Przyszedł wreszcie czas na kolejne spotkanie w naszej wirtualnej Piekarni i na kolejne wspólne wypiekanie chleba. Na spotkania te zawsze czekam z ogromną niecierpliwością i ciekawością bo niby przepis jeden, a powstaje tak wiele różnych bochenków. Ile nas tyle różnych doświadczeń z jednym i tym samym chlebem.
Tym razem na nasze listopadowe spotkanie pomysł na chleb kukurydziany mistrza Hamelmana podsunęły Ania i Ala, a wyszukały go na forum cincin gdzie podała go mirabbelka, czyli Pani Małgosia Zielińska.
Tym razem zebrało się nas zdaje się jeszcze większe grono niż dotychczas. Wszystkim Wam bardzo dziękuję za ten wspólny czas i pozytywne emocje.
A oto lista Piekarek i Piekarzy. Zapraszam do odwiedzania Ich blogów.
A oto lista Piekarek i Piekarzy. Zapraszam do odwiedzania Ich blogów.
Amber http://www.kuchennymidrzwiami.pl/chleb-kukurydziany-na-poolish-j-hamelmana-listopadowa-piekarnia/
Bożena http://mojekucharzenie-bozena-1968.blogspot.com/2013/12/chleb-kukurydziany-na-poolish-czyli.html
Kartoflana http://zkartoflanegopola.blox.pl/html
Łucja http://fabrykakulinarnychinspiracji.blogspot.com/2013/12/chleb-kukurydziany-na-poolish-wg-j.html
Jeśli chodzi o wypieki z mąki kukurydzianej to nie mam w tym temacie doświadczenia. Jest to mój pierwszy wypiek z tej mąki i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Chleb bardzo delikatny w smaku, neutralny, moim zdaniem będzie pasował do wszystkiego. Najlepszy pierwszego dnia po upieczeniu. Choć preferuję chleby na zakwasie to ten bardzo nam zasmakował i z pewnością będę do niego wracać
Przygotowanie tego chleba jest całkowicie bezproblemowe. Ciasto bardzo przyjemne w wyrabianiu i formowaniu, jeśli chodzi o proporcje mąki i wody nic w nich nie musiałam zmieniać. Mimo niewielkiej ilości drożdży chleb u mnie bardzo szybko wyrastał.
Polecam :)
Zaczyn poolish:
- 125 g mąki pszennej typ 550
- 125 g wody
- 0,5 g drożdży świeżych (lub mniej niż 1/4 łyżeczki drożdży instant) - za radą Ali dałam 1 g drożdży, faktycznie na mojej wadze kuchennej nie jest łatwo zważyć 0,5 g
Ciasto właściwe:
- 250 g mąki pszennej typ 550
- 125 g mąki kukurydzianej
- 190 g wody
- 1 łyżeczka soli
- 7 g drożdży świeżych (za radą Ali dałam 6 g)
- 1,5 łyżki oleju
- 250 g zaczynu j.w.
W przeddzień pieczenia zrobić zaczyn poolish. Rozmieszać drożdże w wodzie, dodać mąkę i całość wymieszać. Przykryć folią i odstawić na 12 do 16 godzin w temperaturze pokojowej.
Następnego dnia mąkę kukurydziana rozmieszać z drożdżami rozprowadzonymi w wodzie, wymieszać i odstawić na ok. 15 minut.
W tym czasie mąka kukurydziana powinna trochę napęcznieć, co powinno ułatwić późniejsze wyrabianie ciasta. Dodać pozostałe składniki chleba i wyrabiać (mikserem ok. 3 minut – poziom 1). Wyrabiałam ręcznie, ale ciasto wcale nie wymagało dłuższego wyrabiania niż za pomocą miksera.
Mąka kukurydziana nie jest łatwa do wyrabiania. Dlatego ważne jest aby na tym etapie skontrolować jeszcze konsystencję ciasta, w miarę potrzeby dodać mąki lub wody. Wyrobić jeszcze raz około 3 minut (mikser – poziom 2). Ciasto powinno być luźne, ale gładkie i sprężyste i dobrze trzymające formę.
Odstawić przykryte do wyrośnięcia na półtorej godziny, w międzyczasie po upływie ok 45 min. wyjąć, lekko odgazować, uformować kulę i znowu odstawić.
Po upływie kolejnych 45 min. wyjąć z miski, jeszcze raz odgazować i uformować z grubsza, przykryć i dać odpocząć 10-20 minut.
Uformować na blacie zgrabny bochenek z ładnie napiętą powierzchnią, na ile się da i ułożyć w omączonym koszyku do wyrastania na 1,5 godziny w temp ok. 24 st. U mnie wyrastał w temperaturze ok. 21 stopni, a po niecałej godzinie był już gotowy do pieczenia.
Piekarnik nagrzać do 240 st C (z kamieniem jeśli ktoś ma). Ja akurat nie posiadam kamienia, zazwyczaj razem z piekarnikiem nagrzewa się blacha piekarnikowa do pieczenia, na którą po osiągnięciu przez piekarnik właściwej temperatury przekładam bochenek.
Bochenek zgrabnie przerzucić z koszyka na łopatę, szybko naciąć, a potem przerzucić na kamień, jednocześnie wlewając do formy ustawionej na dnie piekarnika pól szklanki wrzątku.
Kiedy chleb zacznie się rumienić, otworzyć na chwilkę drzwiczki piekarnika, żeby usunąć nadmiar pary. Piec ok. 40 minut.
Mój chleb dość szybko zaczął się rumienić w temperaturze 240 st. C, dlatego po upływie 20 minut pieczenia obniżyłam delikatnie temperaturę do 220 st. C. Od góry chleb przykryłam folią aluminiową aby się nie przypalił i w ten sposób piekłam go kolejne 20 minut.
Chleb jest gotowy gdy postukany od spodu będzie wydawał głuchy odgłos. Upieczony bochenek studzimy na kratce.
Smacznego ;)
Pięknie nacięty chlebek, dziękuję za wspólne pieczenie:-)
OdpowiedzUsuńOlimpio i ja dziękuję :) A mnie się Twoje nacięcia bardzo podobają :)
UsuńPyszny bochenek Gosiu!
OdpowiedzUsuńWspaniale uformowany.
Dziękuję,że upiekłaś go z nami.
Aniu, oj tak pyszny :) Muszę z tego przepisu zrobić bułki :) Najpierw Ala potem Aga mi narobiły apetytu na nie.
UsuńI ja dziękuję Aniu za zaproszenie i ogarnięcie coraz to większej naszej Piekarni.
Gosia ,ale u ciebie pierwszy sort ten bochenek wyszedł , ideał taki , mi tez posmakował chleb ,wiadomo zakwasowe najlepsze ,ale takie od czasu do czasu tez bardzo pożądane
OdpowiedzUsuńAlu jak najbardziej, to miła odmiana, poza tym to nie jest tak że drożdżowych nie piekę wcale. Czasem bywa że chleb się skończy i potrzeba szybko coś zagnieść bo kolacja za pasem. Wtedy drożdże idą w ruch :)
UsuńAlu dziękuję za ten pomysł, bez tego pewnie do tej pory nie przekonałabym się do pieczywa z mąki kukurydzianej :)
Ja też pierwszy raz kukurydziany piekłam i jadłam:)
OdpowiedzUsuńDzięki tym naszym spotkaniom można poznać wiele nowych smaków,
które inaczej nie trafiły by do naszych domów, prawda?;)
Madziu oczywiście. To już co najmniej drugi wypiek którego sama pewnie bym nie popełniła. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego ile tracimy przez swoje opory i "widzimisie" :)
UsuńRzeczywiście, ślicznie Ci wyrósł. :)
OdpowiedzUsuńTeż wolę na zakwasie, ale ten to taka miła odmiana. :)
Dziękuję za kolejne wspólne pieczenie. :)
Alu wiesz, mam wrażenie że on mi wręcz przerósł :) Przy nacinaniu powstały takie zagłębienia które w piekarniku już się nie podniosły. Dlatego w przekroju jego kształt jest taki nieregularny. Podczas pieczenia chleb już niewiele do góry podskoczył. Pewnie lepiej bym zrobiła w tym układzie gdybym zrezygnowała z nacięć.
UsuńJa na zakwasie bardzo lubię chleb, ale bywa że muszę coś upiec szybko, więc drożdżowe się wtedy sprawdzają :)
Cały urok w tym nieregularnym kształcie! :) A nacięcia niczym kłosy, no jak miałoby ich nie być? ;))
Usuńa wiesz Alu, od kiedy nacięcia zaczęły mi względnie się udawać jakoś tak już nie wyobrażam sobie chleba bez nich i najczęściej właśnie w kłosy nacinam :)
UsuńSlicznie ci wyrosl! A naciecia sa bardzo atrakcyjne. Dziekuje za wspolne pieczenie I do nastepnego, Gosiu :)
OdpowiedzUsuńReniu do następnego razu :) I ja bardzo dziękuję
UsuńCudny! Tak to jest fantastyczne, że z jednego przepisu każdy inny i każdy doskonały:-) Dziękuję za wspólne pieczenie i do następnego razu:-)
OdpowiedzUsuńMarzenko dokładnie tak, fajna jest ta różnorodność doświadczeń i bardzo miło jest poznawać tyle nowych osób, do których z braku czasu, a czasem i wiedzy o nich zwykle nie trafiam.
UsuńPięknie wyszedł! Oczywiście, najlepiej na zakwasie, ale na zakwas nie zawsze jest czas, a poolish to moim zdaniem dobry kompromis :). Dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńMarysiu, tak masz rację. Drożdżowe chleby u mnie zwykle powstają właśnie awaryjnie, są szybkie i bezproblemowe.
UsuńGosiu,jaki śliczny ten chlebuś. Podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńMajanko bardzo Ci go polecam :) Kolor poprawia nastrój gdy za oknem szarość.
UsuńGosiu, tyle sie opisałam w komentarzu, a tu wyskoczył jakiś problem
OdpowiedzUsuńi komentarz "wcięło".
Zawsze mnie wzruszają u Ciebie nacięcia w kłosy,
to taki mocny akcent składników chleba.
Jak zwykle Twoja rzetelność w opisie tego co robisz
jest nieoceniona.
Chleb jest piękny, okruszki pozbierałabym ze stołu ze smakiem.
Pozdrawiam Cię.
Bożenko czasem tak bywa, też już nie jeden raz miałam problem z komentarzem czy edycją posta, ale nigdy nie wiem czy to wina bloggera czy mojego beznadziejnego internetu. Raczej zawsze zwalałam to na internet i żeby nie powtarzać pisania drugi raz to przed wysłaniem komentarza zawsze sobie kopiuję treść, w razie gdyby komentarz przepadł gdzieś w czeluściach mogę po prostu wkleić to co pisałam.
UsuńNacięcia -już jakoś weszły mi w krew te kłosy, niemal odruchowo nacinam chleb w ten sposób za każdym razem. Wychodzą różnie, za każdym razem inaczej, raz lepiej raz gorzej, pewnie zależy od konsystencji ciasta.
Ten kukurydziany chleb bardzo nam podpasował, szczególnie mojemu Dzieciowi. Od czasu tego naszego wspólnego pieczenia tylko ten chleb by jadł :)
Piękny bochenek w Twoim piecu wyrósł.
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz piekłam chleb z dodatkiem kukurydzianej mąki i też jego smakiem jestem oczarowana.
Dziękuje Ci za to kolejne spotkanie w naszej wirtualnej piekarni.
Pozdrawiam serdecznie.
Aniu i ja dziękuję :) Fajnie było znowu piec razem. A chlebek do powtórki, ale następnym razem będą z niego bułeczki :)
UsuńZacny bochen - taki monumentalny, świetnie Ci wyszedł. Dziękuję za ten znakomity czas przy kukurydzianym eksperymencie :))
OdpowiedzUsuńAga chlebek zacny to i zacnie się nam udał :) Wszystkim :)
UsuńI ja dziekuję Tobie :)
Patrzę na piękne chlebki na blogach i myślę sobie, że ja coś musiałam zrobić nie tak... Bo mój ani dziurek, ani takeigo wyglądu nie miał....
OdpowiedzUsuńAle za wspólny czas bardzo dziękuję !
Aniu, to może spróbuj powtórzyć, może dłużej powinien wyrastać, a może te pęcherzyki zniszczyły się przy przekładaniu. Bo jego struktura po wyrośnięciu taka bardzo delikatna była. Ja kolejnym razem robię bułeczki z tego przepisu :)
UsuńAleż apetycznie wygląda ten bocheneczek, aż żałuje, że nie mogę spróbować choć małej pajdki:)
OdpowiedzUsuńUla pewnie że możesz, ten chleb jest całkowicie bezproblemowy w wykonaniu i warto spróbować moim zdaniem. A może dołączysz do naszej Piekarni?
UsuńPiękny chlebuś! Do następnego razu! A może masz ochotę wziąść udział w przepisie miesiąca u mnie na blogu. W tym miesiącu tematem są świąteczne nowości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Gosiu ja to taka oporna trochę jestem jeśli chodzi o różne akcje. I nawet pisanie mojego bloga całkowicie mi nie idzie już od długiego czasu. Ale dziękuję Ci za zaproszenie :) z pewnością skorzystam gdy w końcu zapał mi wróci :)
UsuńWitam Małgosiu.
OdpowiedzUsuńBałam się trochę, nie mam jeszcze takiego doświadczenia w chlebach, ale im więcej piekę tym moja wiedza piekarnicza pomalutku idzie w górę.
Ja- Wam bardzo dziękuję za przyjęcie mnie do grupy .Chętnie z Wami zostanę jeżeli tylko dam radę. Bardzo dziękuję za wspólnie spędzony mile czas. Jak to mówią w grupie siła.
Pozdrawiam wieczornie!!!
Danusiu witaj. I ja bardzo dziękuję za to że dołączyłaś, że znalazłaś czas by się spotkać z nami przy pieczeniu chleba. I cieszę się że z nami zostajesz. Wiesz doświadczenie tu jakby ma niewielkie znaczenie. Przynajmniej ja jakaś oporna na wiedzę chyba jestem bo błędy do tej pory popełniam :) Zawsze jeśli masz wątpliwości możesz pytać w komentarzach u Ani, jw naszej piekarni jest wiele dziewczyn które chętnie dzielą się swoim doświadczeniem. A grupa jest otwarta dla każdego, jeśli Ty Danusiu znasz kogoś kto zechciałby dołączyć to zaproś go na następne spotkanie. Cieszy mnie bardzo że jest nas coraz więcej :) zaczęło się od całkiem spontanicznego spotkania w dosłownie kilka osób :)
Usuńwygląda wspaniale. to fakt najlepszy w dzień wypieku, delikatny...ja też pierwszy raz piekłam z mąką kukurydzianą:) do następnego razu! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolina dziękuję i... tak, już czekam na następne spotkanie.
UsuńRewelacyjny! No i tak uroczo ponacinany:)
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję :)
Usuńwzorowy bochenek :) pięknie nacięty :) nam również bardzo smakował! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŁucja dziękuję. U mnie następnym razem będzie w formie bułek :)
UsuńBardzo elegancki ten twój chlebek:) Wygląda wspaniale, dziękuję za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńKreciu dziękuję :) Miło było się spotkać :)
UsuńProfesjonalne nacięcia na bochenku tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńGuciu dziękuję :) z tymi nacięciami różnie u mnie bywa. Czasem wychodzą lepiej, czasem gorzej. Wydaje mi się że wiele zależy od konsystencji ciasta, ale też i grubości ostrza. Zauważyłam też że lepiej mi się udają żyletką, niż nożem.
UsuńŁadne nacięcia i piękny kolor. Dzięki za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńTofko dziękuję :)
UsuńMmm, przepis wygląda na ciekawy. Chyba jeszcze dzisiaj go zrobię :D Dzięki!
OdpowiedzUsuńKoneserze ciekawa jestem czy upiekłeś ;)
UsuńMi też się przepis podoba. Super!
OdpowiedzUsuńRojo to może trzeba spróbować?
UsuńPonacinany pięknie:) ja tak nie umiem, ale będe próbować:) ... a następny chleb to juz na pewno postaram się z Wami upiec:) buziaki
OdpowiedzUsuńJolu, ja od jakiegoś czasu nacinam żyletką. Nie jestem pewna ale chyba chodzi o to by ostrze było cienkie i bardzo ostre.
OdpowiedzUsuńJolu koniecznie dołącz, brakuje Ciebie w naszej Piekarni.
Uwielbiam taki prawdziwy, ciepły i świeży chlebek :D
OdpowiedzUsuń