poniedziałek, 25 lipca 2011

Miła niespodzianka czyli wyróżnienie :)

A dziś spotkała mnie przemiła niespodzianka. Sprawiły mi ją  Maugustynka z Kuchenkowa i Basia z On The Baking Stone i jeszcze Judik ze Sweet Escape into Kitchen, Które wyróżniły mój blog wśród swoich ulubionych.
Zakładając bloga nigdy nie spodziewałam się że zdobędę stałych Czytelników, Oglądaczy,  a już na pewno nie spodziewałam się żadnego wyróżnienia.
Maugustynko, Basiu, Judytko bardzo mi miło i serdecznie Wam za to dziękuję :)



A więc cytuję za Maugustynką zasady tej przemiłej zabawy:
  1. Trzeba umieścić u siebie link do bloga osoby, która przesłała nominację.
  2. Należy wkleić logo na swoim blogu.
  3. Napisać 7 rzeczy o sobie.
  4. A na końcu nominować 16 osób i poinformować je o tym, pisząc odpowiedni komentarz.

A więc przedstawiam parę szczegółów na temat mojej osoby:
  1. Na imię mam Gosia, mam 34 lata i pracuję zawodowo jako leśnik
  2. Mam Męża i 6-letniego Synka, których kocham najbardziej na świecie
  3. Moim marzeniem jest znaleźć w końcu swój własny, wymarzony dom, nawet kosztem wpakowania się w kredyt hipoteczny.
  4. Kolejnym  moim marzeniem jest nauczyć się szydełkować, zrobić szydełkiem firanki, a idealnie by było gdybym mogła je powiesić w swoim własnym domu :)
  5. Uwielbiam spędzać czas w kuchni, kocham zapach właśnie piekącego się pieczywa, ciasta. Bardzo nie lubię zmywać naczyń i jest to chyba jedyna czynność kuchenna której po prostu nie cierpię.
  6. W życiu staram się raczej być optymistką, choć czasem chyba jak każdy miewam chwile załamania.
  7. Poza tym że nie lubię stroić się, zakupów i plotkować to jestem typową babą, cytat który przeczytacie w pasku "O mnie" z prawej strony doskonale mnie charakteryzuje :))


No i pozostała mi chyba najtrudniejsza część zadania, czyli nominować 16 blogów. Najtrudniejsza bo mam wybrać tylko 16, a po niedługim zastanowieniu naliczyłam co najmniej 35 gdzie bardzo chętnie zaglądam, no a potem przestałam liczyć :)

Bardzo żałuję że zasady ograniczają nominację tylko do 16 blogów, jak dla mnie to sporo za mało.

Nie uwierzycie, ale ten post był chyba najdłużej pisanym przeze mnie postem :)



niedziela, 24 lipca 2011

Ciasto drożdżowe z morelami i kruszonką

Zaczynam przyzwyczajać się do tego że nic nie wychodzi mi tak jak bym tego chciała. Wczoraj miało się wiele zmienić, niestety nie udało się. Widocznie tak miało być. No trudno, wracamy więc do punktu wyjścia... i szukamy dalej, w każdym razie nie poddajemy się.

A to ciacho to zwykłe ciasto drożdżowe, jakich pełno w internecie. Nic nowego nie wnosi, wiem. W końcu to kolejny wpis na temat ciasta drożdżowego. Ale jak dla nas pycha, najlepsze na świecie ;) bo z przepisu Babci mojego Męża. Poza tym skutecznie poprawiło nam wczoraj nastrój :)) Jeszcze będzie dobrze :)






Składniki:
  • 1 kg mąki pszennej
  • 1 masło extra
  • 100 g drożdży (uważam że to sporo za dużo na 1 kg mąki, dałam 60 g i spokojnie wystarczyło by ciasto pięknie wyrosło)
  • 1 1/2 szklanki cukru
  • 3 całe jajka
  • 2 żółtka
  • 1 1/2 szklanki mleka
  • parę kropel aromatu cytrynowego lub pomarańczowego (ja dałam 3 łyżki ekstraktu waniliowego)
  • morele ok. 0,6-0,8 kg

Kruszonka:
  • 1/2 szklanki mąki pszennej, najlepiej krupczatki
  • 1/6 kostki masła
  • 3 łyżki cukru

Składniki podaję na blaszkę wielkości 40x25 cm. U mnie przygotowanie mniejszej porcji zwyczajnie mija się z celem. Dodatkowo ciasto polałam jeszcze lukrem przygotowanym z odrobiny soku pomarańczowego i cukru pudru.


Mleko lekko podgrzewamy, dodajemy pokruszone drożdże, 1 łyżeczkę cukru. Rozczyn dobrze mieszamy i pozostawiamy do podrośnięcia.
Masło rozpuszczamy.
Jajka i żółtka ucieramy z cukrem, dodajemy też aromat.
Mąkę wysypujemy na miskę, dodajemy rozczyn drożdżowy, masę jajeczną i wyrabiamy ciasto. W trakcie wyrabiania stopniowo dodajemy rozpuszczone, ale nie gorące masło.. Ciasto wyrabiamy dość długo, do momentu kiedy zacznie odklejać się od rąk i miski. Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy  w ciepłe miejsce do momentu podwojenia objętości.

W tym czasie przygotowujemy też kruszonkę: mąkę mieszamy z cukrem. Masło podgrzewamy do konsystencji półpłynnej, wlewamy do mąki i dobrze wyrabiamy. Odstawiamy do lodówki do schłodzenia, aż kruszonka będzie twarda. Gotową kruszonkę pokruszyć lub zetrzeć na tarce.

Piekarnik nagrzewamy do temp. 100 st. C.

Wyrośnięte ciasto wdekować w blaszkę wysmarowaną masłem (ja po prostu wyłożyłam papierem do pieczenia). Z wierzchu ciasto smarujemy białkiem, układamy na wierzchu pokrojone na ćwiartki lub ósemki morele lub inne owoce oraz posypujemy kruszonką.

Ciasto pieczemy w nagrzanym do 100 st. C piekarniku przez 15 min. Po tym czasie zwiększamy temperaturę do 170 st. C i pieczemy jeszcze ok. 30 min. Gdyby wcześniej zaczęło się dość mocno rumienić z wierzchu (tak było u mnie) to aby się nie przypaliło od góry przykrywamy folią aluminiową.


Smacznego;)






środa, 20 lipca 2011

Słonecznik

A to pyszne ciacho podpatrzyłam niedawno u Myniolinki, której bardzo, ale to bardzo dziękuję za ten przepis. Ciasto zrobiło absolutną furorę i znikło bardzo szybko. Zmieniłam tylko polewę czekoladową, którą zrobiłam  po swojemu, na bazie gorzkiej czekolady.
A ponieważ ostatnio wena twórcza mnie opuściła, dlatego dziś tylko tyle tytułem krótkiego wstępu :)

Ciasto polecam gorąco, a przepis podaję za Autorką :)



Biszkopt:
  • 7 jajek
  • 3/4 szklanki + 3 łyżki mąki pszennej
  • 3/4 szklanki + 6 łyżek cukru
  • 1/4 szklanki + 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 3 łyżki kakao

Masa:
  • 1 puszka masy karmelowej
  • 300 g łuskanego słonecznika
  • 3/4 kostki masła + 1/2 kostki do prażenia słonecznika
  • 1/4 szklanki cukru

  • oraz: 3 paczki herbatników

Polewa czekoladowa:
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 50 g margaryny
  • 1 łyżka mleka
  • 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • 50 g cukru pudru (opcjonalnie, w tym przypadku pominęłam, z uwagi na słodką masę)


Przygotowujemy biszkopt: białka oddzielamy od żółtek i ubijamy je na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodajemy cukier dalej ubijając. Następnie w dalszym ciągu ubijając dodajemy po kolei żółtka.
Mąki i kakao dokładnie mieszamy, przesiewamy przez sitko do masy jajecznej i bardzo delikatnie mieszamy za pomocą łyżki, a nie miksera.
Blaszkę (u mnie 25x30) wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy ciasto i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160-170 st. C. Pieczemy przez ok. 30-40 minut, generalnie do suchego patyczka.



1/2 kostki masła rozpuszczamy z cukrem, dodajemy słonecznik. Wykładamy na dużą blachę i prażymy w piekarniku przez ok. 15 min. Musimy przy tym uważać by nie przypalić słonecznika.
Uprażony słonecznik należy wystudzić i rozkruszyć wałkiem.
Pozostałe masło (powinno być miękkie) ucieramy z masą karmelową. Dodajemy pokruszony słonecznik i dobrze mieszamy. 


Upieczony i wystudzony dobrze biszkopt kroimy na dwa blaty.
Dolny blat smarujemy połową masy słonecznikowej. Na masie układamy herbatniki, na które z kolei wykładamy pozostałą część masy ze słonecznikiem. Przykrywamy ciasto drugim blatem biszkoptowym.



Przygotowujemy polewę czekoladową: Wszystkie składniki oprócz czekolady wkładamy do rondelka i rozpuszczamy na małym ogniu. Następnie wrzucamy połamaną na kostki gorzką czekoladę i cały czas mieszając ogrzewamy aż do całkowitego rozpuszczenia się czekolady.

Polewę czekoladową wykładamy na wierzch ciasta.

Gotowe ciasto najlepiej schłodzić przez noc w lodówce.



Smacznego ;)



     


niedziela, 17 lipca 2011

Koperkowe bułeczki - w wersji kanapkowej

Zaniedbuję ostatnio bloga bardzo, wiem o tym doskonale. Mam nadzieję jednak że gdy tylko uda mi się doprowadzić pewne sprawy do końca będę miała więcej czasu na szaleństwo w kuchni i blogowanie. Rzecz jasna, doprowadzić do końca z pozytywnym dla mnie i mojej rodziny skutkiem :)
Na razie nie będę pisać o co chodzi, by nie zapeszyć :)

No ale do rzeczy :) Bardzo aromatyczne, delikatne i puszyste bułeczki z koperkiem. Znane pewnie prawie wszystkim, bo swojego czasu widywałam je na wielu blogach. Za mną też chodziły od dawna, aż w końcu zrobiłam i pewnie nie raz do nich wrócę. Zwłaszcza że na ich temat można uskuteczniać różnego rodzaju wariacje :)

Przepis znalazłam u Malwiny, a oryginał pochodzi od Dorotuś.

Bułeczki robiłam wczoraj na kolację, a do rana nie przetrwała ani jedna, więc posiadam niestety tylko wieczorne zdjęcia, które nigdy nie wychodzą mi tak jak bym chciała :)
Zrobiłam je w wersji kanapkowej, zawijając w środku ser salami i wędlinę :) Smakowały rewelacyjnie :)





Składniki:
  • 3  1/2 do 3 3/4 szklanki mąki pszennej (dałam mąkę typu 650, wystarczyło 3 1/2 szklanki)
  • szklanka letniego mleka
  • 24 g świeżych drożdży
  • 1 łyżka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 duże jajko + 1 roztrzepane jajko do smarowania
  • 4 łyżki świeżego koperku
  • 2 łyżki roztopionego masła

Z drożdży, cukru i kilku łyżek ciepłego mleka przygotowujemy rozczyn i odstawiamy go na ok. 15 min. (do czasu aż zacznie się podnosić) w ciepłe miejsce.

Mąkę mieszamy z solą, następnie dodajemy rozczyn, mleko, jajko, koperek i mieszamy. Następnie przekładamy ciasto na blat i dobrze wyrabiamy aż będzie gładkie. Pod koniec wyrabiania dodajemy roztopione ale przestudzone masło.

Ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do czasu aż podwoi objętość.

Po tym czasie przekładamy ciasto na blat, krótko wyrabiamy.
Dzielimy ciasto na 12 (jeśli chcemy uzyskać małe bułeczki) lub 8 części (jeśli bułeczki mają być większe). Ja podobnie jak Malwina podzieliłam na 8.
Każdą część rozpłaszczamy na placek. Na wierzch nakładamy nadzienie i zawijamy jak roladkę, dokładnie łącząc brzegi. Bułeczki układamy łączeniem do dołu na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.














Bułeczki przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 45 min.

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C.
Bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem, wkładamy do piekarnika i pieczemy przez ok. 25 min. aż ładnie się zrumienią.

Wyśmienicie smakują z sosem czosnkowym :)

Smacznego ;)


niedziela, 10 lipca 2011

Chleb orkiszowy razowy na zakwasie.

Pierwszy raz zabrałam się za orkiszowy razowiec. Chlebek wyszedł naprawdę pyszny, myślę że posmakowałby wszystkim wielbicielom chlebów razowych.
Przepis znalazłam u Pauliny. Nieznacznie go zmodyfikowałam dodając łyżkę miodu i rezygnując z orzechów (akurat znikły w niewyjaśnionych okolicznościach). Proporcje jak zwykle zwiększyłam na większą keksówkę :)
Bardzo mnie też zaintrygowało to wyrastanie  chleba przez 12 godzin w lodówce. U Pauliny w ciągu tego czasu chlebek pięknie wyrósł.  U mnie coś jednak nie poszło zgodnie z planem (już wiem dlaczego, chlebek powinien wystartować w cieple, a potem dopiero trafić do lodówki :)), bo mój chlebek niestety nawet nie ruszył. Po 12 godzinach wyjęłam go z lodówki i zostawiłam w normalnej pokojowej temperaturze. Z wyrastaniem zeszło mu się kolejne 12 godzin, ale udało się. Zanim wrzuciłam go do piekarnika był pięknie wyrośnięty.
Chyba powinnam odświeżyć zakwas, bo się leniuch straszny zrobił :) i może to była przyczyna że lodówkowe wyrastanie nie wyszło.
No, ale liczy się w końcu efekt końcowy, który był niesamowity :)




Zaczyn:
  • 53 g zakwasu dokarmionego ok. 10-12 godzin wcześniej
  • 80 g mąki żytniej razowej typ 2000
  • 80 g ciepłej wody

Ciasto właściwe:
  • zaczyn j.w.
  • 400 g mąki orkiszowej razowej typ 2000
  • 370 g ciepłej wody
  • szczypta soli morskiej (dałam 1/2 łyżeczki)
  • garść orzechów (nie dodawałam)
  • 1 łyżka płynnego miodu

Składniki zaczynu mieszamy i odstawiamy pod przykryciem w ciepłym miejscu na ok. 8 godzin.

Po tym czasie do zaczynu dodajemy pozostałe składniki i dobrze mieszamy. Ciasto przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy do wyrastania. Najpierw  czekamy, aż chlebek ruszy w ciepełku, a potem odstawiamy go do lodówki na 12 godzin.
Można też pozostawić w cieple do wyrastania. Pozostawiam to już Wam do wyboru :)

Jeśli chleb wyrastał w lodówce to po wyrośnięciu wyjmujemy z lodówki i przez ok. 30 min. przed wstawieniem do piekarnika pozostawiamy go w temperaturze pokojowej by odtajał.

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 230 st. C

Chleb pieczemy w tej temperaturze przez 15 min., a po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 180 st. C i pieczemy jeszcze przez 50-60 min.
Jeśli chleb w tym czasie będzie się za bardzo spiekał, to wierzch można przykryć folią aluminiową.


Smacznego ;)




czwartek, 7 lipca 2011

Maślane rogaliki drożdżowe

Pyszne drożdżowe rogaliki.  Od kiedy je znalazłam ponad rok temu na blogu Magoldie bardzo często do nich wracam, a moja rodzinka je uwielbia. Najczęściej robię je nadziane dżemem jagodowym, część także nutellą. Za tymi z nutellą szczególnie przepada mój dzieć.

Przepis zapewne dobrze znany większości z Was, bo swoje źródełko ma na forum Cincin, a autorką jest Bajaderka.

Polecam Wam gorąco :)





Składniki:
  • 1 szklanka mleka
  • 125 g masła
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżka suchych drożdży (dałam 30 g świeżych)
  • 3 duże jajka
  • 4 1/2 szklanki mąki pszennej
  • dodatkowo 3-4 łyżki roztopionego masła, roztrzepane jajko do smarowania, ew. dżem lub inne nadzienie.

Mleko podgrzewamy by było letnie. Odlewamy ok. 1/4 szklanki i zalewamy pokruszone drożdże, dodajemy 1 łyżeczkę cukru i 1 łyżeczkę mąki. Odstawiamy na parę minut aż rozczyn zacznie się podnosić.

Pozostałe mleko zagotować i rozpuścić w nim masło i cukier. Odstawiamy na parę minut by lekko przestygło.
Następnie do mleka dodajemy mąkę, rozczyn i jajka. Wszystko razem mieszamy, przekładamy na lekko omączony blat i wyrabiamy, aż ciasto będzie gładkie i lśniące.
Ciasto przekładamy ponownie do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrastania w ciepłe miejsce. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.


Po tym czasie ciasto dzielimy na trzy części i każdą z nich wałkujemy na okrągły placek. Każdy z placków smarujemy roztopionym masłem (ja nie smarowałam), kroimy na trójkąty, podobnie jak kroi się pizzę. Na każdy trójkąt nakładamy nadzienie i zawijamy rogalik (od podstawy trójkąta w kierunku jego wierzchołka). Dokładnie sklejamy brzegi rogalika.


Lubię malutkie rogaliki, takie na dwa "gryzy", dlatego kroję zawsze dużo wąskich rogalików. Ale jeśli lubicie większe możecie placek podzielić na mniej, ale za to większych trójkątów.






Rogaliki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 15 do 30 min.


Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C.

Wyrośnięte rogaliki smarujemy roztrzepanym jajkiem, by ładnie się zrumieniły.
Pieczemy w dobrze nagrzanym piekarniku do uzyskania złotego koloru


Smacznego ;)



niedziela, 3 lipca 2011

Biszkopty Ladyfingers

Idealne biszkopciki, do kawy czy herbaty, jak kto woli. Zdecydowanie lepsze niż te ze sklepu, a robi się je na tyle ekspresowo że naprawdę nie warto kupować. Znikają z talerza równie szybko :)
W wykonaniu bardzo podobne do baletek, o których już wpis jakiś czas temu się pojawił.

Za przepis dziękuję Dorotce z "Moich Wypieków". a Wam gorąco polecam :)




Składniki:
  • 3 jajka
  • 80 g drobnego cukru lub cukru pudru
  • 75 g mąki pszennej (dałam mąkę tortową)
  • oraz cukier puder do oprószenia

Z tej porcji składników wyszło mi tak jak w oryginale dwie piekarnikowe blaszki pojedynczych ciasteczek.
Piekarnik rozgrzewamy do temp. 180 st. C.
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę. Ważne jest aby ubić je dokładnie, całkiem na sztywno. Następnie  cały czas miksując stopniowo i powoli dodajemy cukier. Dodajemy żółtka i dalej miksujemy. Następnie dodajemy przesianą przez sitko mąkę i bardzo delikatnie mieszamy ją za pomocą łyżki z masą jajeczną.
Masę przekładamy do rękawa cukierniczego z grubą okrągłą nasadką (ja wykorzystałam szpryckę bez końcówki) i wyciskamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, paski długości ok. 10 cm.
Między ciastkami pozostawiamy niewielkie odstępy.
Ciasteczka przed pieczeniem posypujemy cukrem pudrem i pozostawiamy je na ok. 5 minut aby wyschły.

Ciasteczka pieczemy przez około 10 minut do uzyskania lekko złotego koloru.

Najlepiej jest włączyć termoobieg i piec obie blaszki na raz.
Smacznego ;)


Przepis dołaczam do akcji:

Ciasteczka tu i tam!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...