Bułeczki powstały troszkę przez przypadek, bo opieńki miały wylądować w słoikach. Niestety po przeprowadzce okazało się że nie mam słoików, a na zakupy było już cokolwiek późno i z racji tego że wieczór i też dlatego że grzyby właśnie się gotowały.
Przypomniał mi się przepis na bułeczki z pieczarkami, które kiedyś oglądałam u Dorotuś, a które chodziły za mną już jakiś czas. I w ten oto sposób opieńki znalazły swój koniec w pysznych bułeczkach.
U mnie wyszło 12 sztuk średniej wielkości bułeczek, ale w kilka z nich zawinęłam parówkę z żółtym serem, gdyż dzieć mój nie przepada za grzybami.
Składniki:
- 25 g drożdży świeżych
- 500 g mąki pszennej chlebowej ( u mnie pszenna typ 650)
- 1/2 szklanki letniego mleka
- 1/2 szklanki letniej wody
- 2 łyżki oleju słonecznikowego (zastąpiłam oliwą z oliwek)
- 1 jajko + 1 jajko na glazurę
- 1 łyżeczka soli
Nadzienie:
- ok. 500 g opieniek (samych kapeluszy) - u mnie przez kilka minut gotowane w osolonej wodzie, bo pierwotnie miały iść do marynowania, ale w tym przypadku gotowanie nie jest konieczne
- 2 średnie cebule
- olej do smażenia (ja smażyłam na maśle)
- sól, pieprz do smaku
Z drożdży, 1 łyżeczki cukru i letniej wody przygotowujemy rozczyn drożdżowy i odstawiamy na kilka minut w ciepłe miejsce aż drożdże się uaktywnią.
Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy rozczyn i pozostałe składniki, oprócz oliwy. Mieszamy dokładnie i wyrabiamy ciasto, pod koniec wyrabiania dodajemy oliwę. Ciasto wyrabiamy, aż będzie gładkie i elastyczne. Po czym formujemy z niego kulę, przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
W tym czasie przygotowujemy nadzienie. Cebulkę obieramy, kroimy w kostkę i smażymy na maśle lub oleju aż się zeszkli. Dodajemy do cebulki opieńki i dusimy wszystko razem. Jeśli grzyby były tak jak u mnie wcześniej gotowane, to wystarczy kilka minut. Jeśli z kolei dajemy surowe, to dusimy aż do czasu kiedy grzyby będą miękkie, zmniejszą swoją objętość, a z sosu, który się wydzieli w czasie smażenia odparuje woda, żeby bułeczki nie były potem mokre w środku.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na blat, dzielimy je na 12 części. Każdą z części rozpłaszczamy i rozwałkowujemy na nieduże koło. Na środku układamy nadzienie, dość dużo ale na tyle by bułeczka dała się skleić. Formujemy bułeczki, które można złożyć na pół i skleić jak pierogi, lub też zebrać wszystkie brzegi do środka tak jak byśmy zamykali woreczek. Te z parówkami po prostu zawinęłam jak roladki oba końce zawijając pod spód.
Bułeczki układamy na blaszce nasmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia łączeniem do dołu.
Przykrywamy blaszkę z bułeczkami ściereczką i odstawiamy ponownie w ciepłe miejsce do podrośnięcia na ok. 30 minut.
Piekarnik nagrzewamy do 190 st. C. Bułeczki przed pieczeniem smarujemy roztrzepanym jajkiem.
Pieczemy w rozgrzanym piekarniku przez ok. 20-25 min. Podajemy na gorąco.
Smacznego.
Bułeczka z opieńkami
i jeszcze parówczanka
Bułeczki dołączam do akcji:
Ale bym zjadła taką nadziewaną bułeczkę na śniadanko. W obu wersjach prezentują się bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńmmm palce lizać! przesyłam jesienne pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńKruszynko, to częstuj się proszę :)
OdpowiedzUsuńMaugustynko, dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam jesiennie, ale bardzo słonecznie i kolorowo, bo taki właśnie piękny dzień dziś u nas, choć rankiem czuć już zbliżającą się zimę. Przymrozki to już prawie codzienność.
to ja poproszę taką grzybową, wprawdzie opieńki jadłam tylko raz w życiu,ale smakowały mi bardzo, sama ich nie zbieram, bo się nie znam i mogłabym je pomylić z jakimś psim grzybkiem. Pycha buły, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ opieńkami...cudo!
OdpowiedzUsuńWyglądają tak, że ślinka cieknie!:-)
OdpowiedzUsuńŁadne te bułeczki!
OdpowiedzUsuńJa opieńków nie jadam, wiec zmieniłabym na inne grzybki,ale fakt, ze bułeczki apetyczne :)
Muszę wypróbować..wyglądają smakowicie.
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają, smakowicie
OdpowiedzUsuńZarówno wersja grzybowa jak i parówczanka do mnie przemawiają ;) Pyszne bułeczki!
OdpowiedzUsuńMartex, proszę bardzo :) A co do opieniek to najlepiej jakby ktoś kto dokładnie wie jak wyglądają pokazał Ci je. Gdybyś przypadkiem miała do mnie blisko to ja bardzo chętnie :) Jak się dobrze przyjrzysz to już będziesz wiedziała. Też jestem zdania , że jak nie znam to nie biorę i już. Nie ma co ryzykować.
OdpowiedzUsuńBasiu, Judik dziękuję za miłe komentarze.
Majanko, pewnie że każde inne grzybki będą tu tak samo fajnie pasowały. Ja akurat lubię opieńki i bułeczki z nimi były bardzo smaczne, ale jeśli mam być szczera to z pieczarkami chyba troszkę bardziej mi smakowały.
Bożenko, jeśli lubisz opieńki to polecam, jeśli nie to śmiało inne grzyby zapakuj :)
Duś, Arven dziękuję Wam dziewczyny za miłe komentarze. Te z parówkami i serem też fajnie smakowały :)
z pewnością pyszne! bardzo lubie opieńki! w tym roku niestety muszę się obejść smakiem bo nie mieliśmy kiedy jechać do lasu... ja zawsze mroże takie obgotowane a potem jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńMyniolinko, może jeszcze uda się Tobie nazbierać. Nie wiem jak u Was, ale u nas przynajmniej pogoda sprzyja i jeszcze są w lesie.
OdpowiedzUsuńJa z kolei w lesie jestem codziennie ale nie mam czasu ich zbierać :) Paranoja normalnie :)