Jeśli macie ochotę na ciasto pachnące jesienią, taką złoto - czerwoną, z dużą ilością jabłek czerwieniących się w prawdopodobnie ostatnich w tym roku promyków ciepłego słońca, to polecam szarlotkę. Najbardziej jesienne z ciast.
Ta którą piekłam dzisiaj to prawie klasyczna szarlotka. Prawie, bo ma w sobie coś wyjątkowego. Zresztą sami się przekonajcie :) Za przepis dziękuję Majance, u której go znalazłam, oraz Anytsujx na której blogu ma on swoje źródło.
A jeśli chodzi o tą piękną i ciepłą jesień, to nie mam nic przeciwko by trwała do Świąt Bożego Narodzenia :) A Wy?
Ciasto:
- 1 kostka masła lub margaryny (250 g)
- 4 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 16 g cukru waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 5 żółtek
- 3 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
Masa jabłkowa:
- ok. 1 1/2 kg kwaśnych jabłek
- 1/4 szklanki cukru ( ja dałam 1/2 szklanki, ale można oczywiście dać mniej lub więcej w zależności jak lubicie)
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1/4 szklanki zimnej wody
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- sok wyciśnięty z 1 cytryny
Ponadto:
- 3 garście migdałów zmielonych na mączkę
- 2 łyżki bułki tartej
- ewentualnie cukier puder do posypania
Jabłka myjemy, obieramy, kroimy na czwórki i usuwamy gniazda nasienne. Następnie kroimy na grube plastry, zasypujemy cukrem i cynamonem i podlewamy wodą. Delikatnie mieszamy i zostawiamy na wolnym ogniu by całość dobrze zmiękła na ok 10 min. U mnie trwało to trochę dłużej i w międzyczasie delikatnie podlałam wodą by jabłka się nie przypaliły. No ale czas to już kwestia Waszych palników.
Pod koniec gotowania wyciskamy sok z cytryny, mieszamy go z mąką ziemniaczaną i dodajemy do masy jabłkowej. Mieszamy i pozostawiamy na wolnym ogniu jeszcze przez ok. 1 1/2 minuty.
Masę pozostawiamy do lekkiego ostygnięcia.
Zabieramy się za ciasto. Składniki na ciasto siekamy nożem, następnie zagniatamy. Ciasto dzielimy na dwie równe części zawijamy w folię aluminiową i chowamy do lodówki na min. 40 minut, lepiej ok 1,5 godziny.
Po tym czasie blaszkę (u mnie 25x35 cm) wykładamy papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzewamy do 190 st. C.
Jedną z części ciasta wyjmujemy z lodówki, rwiemy na małe kawałki i rozkładamy równomiernie na blaszce, następnie tak wyrównujemy dłonią by całość równomiernie pokryła dno foremki.
Ciasto podpiekamy przez 10-15 min., następnie wyciągamy z piekarnika, czekamy aż odparuje, posypujemy podpieczony spód bułką tartą.
Teraz wykładamy masę jabłkową, wyrównujemy.
Z lodówki wyciągamy drugą część ciasta, którą to znowu dzielimy na dwie części. Jedną z nich zcieramy na tarce o grubych oczkach na masę jabłkową. Drugą zagniatamy z mączką migdałową i również zcieramy na tarce bezpośrednio na poprzednią warstwę.
Całość pieczemy w temp. 190 st. C przez ok. 45 min. Ja po ok. 30 minutach przykryłam wierzch ciasta folią aluminiową, gdyż troszkę za bardzo zaczęła się spiekać. To oczywiście zależy już od piekarnika, bo każdy jest inny.
Smacznego ;)
Ale zachęcająca szarlotka! ;) Wzorcowa!
OdpowiedzUsuńSuper ciacho,szarlotka to jest to co lubię,właśnie zwłaszcza jesienią, a dodatek migdałów,to ciekawa alternatywa dla klasycznej kruszonki, mniam :)
OdpowiedzUsuńPieknie Ci się upiekła i bardzo mnie to cieszy, ze Cię na tę szarlotkę skusiłam.
OdpowiedzUsuńPyszności!
Pozdrawiam serdecznie :)
Jaka piękna!
OdpowiedzUsuńpychota. Ja też jestem fanatyczką szarlotek. Ten przepis znam i faktycznie jest znakomity wypiek. Pachnie u Ciebie, że aż u mnie czuć
OdpowiedzUsuńmniam! uwielbiam szarlotki a tutaj jeszcze z migdałami! bosko!
OdpowiedzUsuńOj, zjadłabym, zjadła... :)
OdpowiedzUsuńrobiłam bardzo podobną szarlotkę , z tym, że u mnie dodatkowo była pianka i nie było na wierzchu migdałowej warstewki .... natomiast proporcje były takie same ...potwierdzam, ze szarlotka robiona w ten sposób jest niesamowita:)
OdpowiedzUsuńKasiu dziękuję :) Z szarlotkami mam zawsze taki problem że nie mogę trafić z ilością jabłek w stosunku do ciasta no i potem mi się rozpadają :) A ta chyba faktycznie wyszła wzorcowo :)
OdpowiedzUsuńMartex polecam, z migdałami jest pyszna.
Majanko, jak ja się cieszę że w końcu się za nią zabrałam. I teraz wiem że napewno do niej będę wracać.
Duś dziękuję :)
Wilczyco, fakt, że pachnie fantastycznie :)
Maugustynko, dziękuję i polecam, warto się skusić na te migdały :)
Kasiu, to częstuj się proszę :)
Jolu, szarlotki z pianką bardzo lubię. Chyba jak każde ciacho z pianką. Tak mi chodzi po głowie że może następnym razem spróbuję do tej dołożyć właśnie piankę.
Wspaniała. Połączenie migdałów i jabłek w szarlotce na pewno sprawdza się świetnie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam szarlotki! Ta musi być bardzo pyszna i aromatyczna-Mniam!:-)
OdpowiedzUsuńSlyvvia, Judik polecam. Szarlotka jest naprawdę boska.
OdpowiedzUsuńSzarlotka to takie jesienne ciasto, więc jesień w związku z tym może trwać bez końca. :)
OdpowiedzUsuńPochwaliłaś moje rogale, ale te z twojego logo bloga są niedoścignione. :)
Pluskotko jak dla mnie jesień może trwać :) Może nie bez końca ale do Świąt Bożego Narodzenia napewno :) No bo w Święta musi być zima, a potem to już czas na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńPluskotko Twoje rogaliki są śliczne, bardzo zgrabne. Moje wychodzą takie pękate, bo wycinam wąziutkie a długie trójkąty. Dlatego rogaliki są małe (takie na dwa kęsy), a jeszcze jak urosną to robią się z nich takie grube robale :)