Tym razem zapraszam na sernik z prądem :)) zdecydowanie nie dla dzieci :) Jest na prawdę dość mocno alkoholowy, znacznie bardziej niż ten z likierem krówkowym, który pokazywałam Wam kiedyś. Chociaż na pewno to też kwestia mocy likieru.
Sernik z adwokatem jest za to bardzo dobry w smaku. Jeśli nie lubicie zbyt mocno alkoholowych ciast, dodajcie po prostu mniej likieru, ja chyba zresztą też tak zrobię kolejnym razem :) Dodatek czekolady ciasteczkowy spód z ciastek owsianych jest tu strzałem w dziesiątkę. Zresztą polecam Wam spróbować.
Przepis znalazłam w książce Doroty Świątkowskiej "Moje Wypieki".
Spód ciasteczkowy:
- 190 g ciastek digestive z czekoladą lub innych pełnoziarnistych (ja użyłam jak zwykle Wiatraczków złotokłosych)
- 60 g masła
Masa serowa:
- 750 g serka śmietankowego na serniki lub sera półtłustego, albo tłustego zmielonego dwukrotnie ( ja użyłam sera produkcji mojej sąsiadki o konsystencji zbliżonej do twarogu półtłustego)
- 3 jajka
- 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 250 ml ajerkoniaku
- 3 łyżki mąki pszennej
- 150 g posiekanej na drobne kawałki czekolady mlecznej lub gorzkiej ( ja dałam mleczną)
Dekoracja:
Może być dowolna, możecie też wcale nie robić dekoracji. U mnie starta na grubych oczkach czekolada biała oraz mleczna.
Ciastka pokruszyć i zmiksować z masłem. Konsystencja powinna przypominać mokry piasek. Ja ciastka rozbiłam odrobinę tłuczkiem do mięsa, a potem jeszcze potraktowałam blenderem, po czym wlałam roztopione masło i dokładnie wymieszałam.
Tortownicę o średnicy 21-22 cm (u mnie 23cm) wykładamy dokładnie papierem do pieczenia. Ważne jest by wyłożyć dokładnie bo sernik może być bardzo płynny. U mnie nie był, miał w miarę gęstą konsystencję, wydaje mi się że do po prostu kwestia rodzaju sera jaki użyjecie.
Na dno tortownicy wykładamy masę ciasteczkową, lekko ugniatamy i wyrównujemy.
Piekarnik nagrzewamy do 170 st. C.
Wszystkie składniki masy serowej oprócz czekolady miksujemy na gładką masę. Na końcu dodajemy kawałki czekolady i mieszamy. Masę wylewamy na spód z ciastek.
Sernik pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 60-70 minut, aż jego środek będzie ścięty (sprawdzamy lekko dotykając powierzchni patyczkiem).
Po upieczeniu studzimy. Ja studziłam w lekko uchylonym piekarniku.
Po dokładnym wystudzeniu wstawiamy na ok. 12 godzin do lodówki. Dopiero po tym czasie sernik uzyskuje właściwą konsystencję.
Przed podaniem dowolnie dekorujemy.
Smacznego ;)
świetny ten Twój serniczek na rauszu i tak fajnie czekoladowo piegowaty :)
OdpowiedzUsuńMartex, dzięki :)
UsuńJa tez mam dzisiaj serniczek, ale patrząc na ten Twoj musze przyznac, ze chetnie skradlabym spory kawalek. Pięknie sie prezentuje a smak to juz sobie wyobrazam- koniecznie do skopiowania...
OdpowiedzUsuńBasiu, a po moim to już śladu nie ma :) Za szybko się skończył :) Ciekawa jestem tego Twojego, ale za daleko by się wprosić na kawałeczek :))
UsuńTaki sernik to czysta rozpusta :) Poproszę o kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńAleż proszę Avelinko :) Wirtualny kawałeczek, bo w realu to już tylko wspomnienie :) ale kusi żeby upiec znowu :)
Usuńprezentuje się naprawdę rozpustnie.
OdpowiedzUsuńi kolejna wariacja na temat sernika, którą widzę do rozpatrzenia ;]
Karmelitko hihi a właśnie u Basi "Smaki mojej kuchni" to samo napisałam :)
UsuńPrzede mną całe mnóstwo sernikowych wariacji do spróbowania :)Co dzień to więcej ich widzę :) Tak to już jest z nami sernikożercami :))
Pięknie CI wyszedł. Bardzo lubię ten sernik,bo jest przepyszny.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Majanko, masz rację, choć jak dla mnie trochę za bardzo alkoholowy, ale to pewnie kwestia prądu w likierze :)) Wystarczy dać słabszy likier. W tym który piekłam z bayleysem też jest cała szklanka, a jednak "słabszy" znaczy mniej alkoholowy ten sernik był, ale mój domowy likier był taki właśnie "babski".
Usuńzjadłabym z wielką przyjemnością:) i jeszcze wylizałabym talerzyk:)
OdpowiedzUsuńJoluś częstuj się tak wirtualnie :)
UsuńPiękny sernik :-) Ja już od dłuższego czasu się na niego czaję, ale zawsze wyskoczy coś innego i jakoś mi z nim nie po drodze. Ale z pewnością kiedyś wypróbuję :-)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarysiu, ja mam takich przepisów na które się czaję całą listę :)) Niektóre czekają już chyba dwa lata na realizację :)) A sernik polecam bardzo :)
UsuńOh jaki ten sernik wspaniały! Aż mi ślinka pociekła! A właśnie mam advokata schowanego i nie wiedziałam do czego go użyć:)
OdpowiedzUsuńJudytko, to do dzieła :) Myślę że nie będziesz żałować :)
UsuńNo kochana, to musi być rewelacja. Robiłam już ciacha z ajerkoniakiem, ale to normalnie juz zapisałam i jak najszybciej będę diełać. Ajerkoniaczku trzeba jednak mieć 0,5 l by zostało co nie co w płynie do tego ciacha :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaha, Aga tak, dokładnie tak jak piszesz :) Jeśli lubisz ajerkoniak to z pewności przyda się więcej :) żeby choć pół szklanki się do sernika uchowało :))
Usuńmniammm ale cudny serniczek ;)))
OdpowiedzUsuńIzaa polecam bardzo, bardzo :)
UsuńJa bym dodał troszkę więcej ajerkoniaku :)
OdpowiedzUsuńPiotrze, jeszcze więcej? :)) Możliwe, chociaż jak dla mnie był wystarczająco, a nawet trochę za bardzo alkoholowy :) Ale to pewnie zależy od prądu w ajerkoniaku :)
UsuńCudny! Robiłam go:) Wiem, że jest pyszny. Mój brat jak go jadł, to prawie wył z zachwytu. Pięknie się u Ciebie prezentuje. Narobiłam sobie smaka na sernik...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko!
Asiu dziękuję za bardzo miły komentarz :) A sernik faktycznie jest bardzo, bardzo dobry. I u mnie w domu też zrobił całkiem niezłe zamieszanie :)
Usuń