Zaniedbuję ostatnio bloga bardzo, wiem o tym doskonale. Mam nadzieję jednak że gdy tylko uda mi się doprowadzić pewne sprawy do końca będę miała więcej czasu na szaleństwo w kuchni i blogowanie. Rzecz jasna, doprowadzić do końca z pozytywnym dla mnie i mojej rodziny skutkiem :)
Na razie nie będę pisać o co chodzi, by nie zapeszyć :)
No ale do rzeczy :) Bardzo aromatyczne, delikatne i puszyste bułeczki z koperkiem. Znane pewnie prawie wszystkim, bo swojego czasu widywałam je na wielu blogach. Za mną też chodziły od dawna, aż w końcu zrobiłam i pewnie nie raz do nich wrócę. Zwłaszcza że na ich temat można uskuteczniać różnego rodzaju wariacje :)
Przepis znalazłam u Malwiny, a oryginał pochodzi od Dorotuś.
Bułeczki robiłam wczoraj na kolację, a do rana nie przetrwała ani jedna, więc posiadam niestety tylko wieczorne zdjęcia, które nigdy nie wychodzą mi tak jak bym chciała :)
Zrobiłam je w wersji kanapkowej, zawijając w środku ser salami i wędlinę :) Smakowały rewelacyjnie :)
Składniki:
- 3 1/2 do 3 3/4 szklanki mąki pszennej (dałam mąkę typu 650, wystarczyło 3 1/2 szklanki)
- szklanka letniego mleka
- 24 g świeżych drożdży
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1 duże jajko + 1 roztrzepane jajko do smarowania
- 4 łyżki świeżego koperku
- 2 łyżki roztopionego masła
Z drożdży, cukru i kilku łyżek ciepłego mleka przygotowujemy rozczyn i odstawiamy go na ok. 15 min. (do czasu aż zacznie się podnosić) w ciepłe miejsce.
Mąkę mieszamy z solą, następnie dodajemy rozczyn, mleko, jajko, koperek i mieszamy. Następnie przekładamy ciasto na blat i dobrze wyrabiamy aż będzie gładkie. Pod koniec wyrabiania dodajemy roztopione ale przestudzone masło.
Ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do czasu aż podwoi objętość.
Po tym czasie przekładamy ciasto na blat, krótko wyrabiamy.
Dzielimy ciasto na 12 (jeśli chcemy uzyskać małe bułeczki) lub 8 części (jeśli bułeczki mają być większe). Ja podobnie jak Malwina podzieliłam na 8.
Każdą część rozpłaszczamy na placek. Na wierzch nakładamy nadzienie i zawijamy jak roladkę, dokładnie łącząc brzegi. Bułeczki układamy łączeniem do dołu na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Bułeczki przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 45 min.
Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C.
Bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem, wkładamy do piekarnika i pieczemy przez ok. 25 min. aż ładnie się zrumienią.
Wyśmienicie smakują z sosem czosnkowym :)
Smacznego ;)
A ja chciałam się poczęstować...Może została jedna,bez wędliny?
OdpowiedzUsuńPieknie wyrosły!
Nigdy nie robiłam w ten s[posób bułeczek( zawijajac coś w środek) ale mi się to podoba:)..fajnie że się pojawiłaś:)
OdpowiedzUsuńświetne bułeczki!! :)
OdpowiedzUsuńRewelaycjny pomysł..chyba wykorzystam go na nasze rodzinne pikniki:)
OdpowiedzUsuńAmber, niestety tym razem poszły wszystkie na ciepło i nie pomyślałam by zawinąć część bez wędliny :) Następnym razem będę pamiętać :)
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko, dziękuję :) bardzo mi miło :) Ten pomysł z zawijaniem różnych rzeczy w bułce jakoś mi tak utkwił w głowie, bo kiedyś widziałam takie kanapki chyba w którejś edycji Weekendowej Piekarni, niestety nie pamiętam której, ale też mi się bardzo to spodobało :)
Zauberi, dziękuję :)
Strawberries na piknik fajna sprawa, odpada robienie kanapek :)
Ja sie jeszcze nie spotkalam z takimi buleczkami...super pomysl,mysle ze u mnie tez nie dotrwaly by do rana...
OdpowiedzUsuńAle boskie! super pomysł! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpomysł świetny;) takie bułeczki to idealny pomysł na pyszne śniadanie. trzymam kciuki, by wszystko poszło po Twojej myśli
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wakacyjnie;)
Idealne bułeczki, świetne na drugie śniadanie do pracy. Bardzo chętnie wykorzystam przepis :-)
OdpowiedzUsuńEwciu, Maugustynko, Malwinko, Kasiu dziękuję za miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńMalwinko dziękuję też za kciuki, nie jest to łatwe, ale mam nadzieję że będzie dobrze :)
Bardzo fajne bułeczki. Od razu gotowa kanapka :)
OdpowiedzUsuńJestem objedzona , że brak tchu--ale taką bułeczkę zjadłabym ....
OdpowiedzUsuńKruszynko, dziękuję :) No fakt i zawsze to jakaś odmiana od standardowych kanapek.
OdpowiedzUsuńBożenko, no po takich smakołykach jak dziś u Ciebie na blogu się pojawiły to w sumie nie dziwię się że tak mocno najedzona jesteś :) Mojemu dzieciowi wafelki bardzo się spodobały :))
Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie Twoich spraw :)
OdpowiedzUsuńA patent z nadziewaniem bułeczek przed pieczeniem - wspaniały! Muszę kiedyś wypróbować :)
świetny pomysł! i super wyglądają! powodzenia:)
OdpowiedzUsuńBasiu, Arven bardzo Wam dziękuję, za kciuki też :) Dam znać kiedy możecie puścić ;)
OdpowiedzUsuńAle super pomysł!! Bardzo mi się te Twoje bułeczki podobają! a z tym nadzieniem i sosem czosnkowym muszą byc wyśmienite!:)
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł. wyobrażam sobie, jak oszałamiająco pachniały :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj kochana, tego ''żarcia ''było dużo więcej tylko zdjęć nie zdążyłam zrobić[ cały dzień goście]... A wafelki -polecam są smaczne...
OdpowiedzUsuńJudik :) dziękuję, a sos czosnkowy bardzo pasuje, podejrzewam że z innymi sosami też mogą fajnie smakować.
OdpowiedzUsuńmagdalicja, oj pachniały :)
Bożenko, no czasem tak bywa :) Jak mam gości tozwykle nic na bloga nie mam potem :))
a to takie z nadzionkiem od razu ....świetny pomysł ....taką bułę chętnie bym spałaszowała:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakie bułeczki byłyby idealne do łososia!
OdpowiedzUsuńWyczułaś mnie...dziś rano pomyślałabym, że fajnie byłoby zjeść coś nadzianego na kolację. Niech tylko sprawdzę, czy mam koperek. :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Od razu gotowe kanapeczki. Chętnie skorzystam z tego przepisu:)
OdpowiedzUsuńAle super bułeczki! Mniam, wspaniałe, bardzo mi sie podoba ta wersja z wędlinką:))
OdpowiedzUsuńJolu, jak ktoś lubi zagniatać ciasto drożdżowe, a nie lubi robić kanapek :)) to pomysł powiniwn przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńJust great food z łososiem fajny pomysł :)
Pluskotko :) A to wyczułam :) Telepatia hihi. A jak nie masz koperku to możesz dać inne ziółko które lubisz i po problemie, a nawet zmodyfikować nadzienie żeby pasowało.
Aciri, Andziu bardzo Wam dziękuję za komplementy :)
Zjedliśmy z bratem. To takie mini-calzone, a my je akurat bardzo lubimy. :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te bułki!:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam je też u Pluskotki:)
Pluskotko, właśnie widziałam, bardzo fajnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńMajanko, mi też się spodobały i podoba mi się w nich to że można tworzyć w nich różne kompozycje smakowe :)
własnie je bedę piekła :)
OdpowiedzUsuńdwakierunki to napisz koniecznie czy smakowały :)
OdpowiedzUsuńTeż będę je właśnie piekł, a że jestem mistrzem kuchni na pewno wyjdą smakowicie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się udały i smakowały :)
Usuń