Pierwszy raz zabrałam się za orkiszowy razowiec. Chlebek wyszedł naprawdę pyszny, myślę że posmakowałby wszystkim wielbicielom chlebów razowych.
Przepis znalazłam u Pauliny. Nieznacznie go zmodyfikowałam dodając łyżkę miodu i rezygnując z orzechów (akurat znikły w niewyjaśnionych okolicznościach). Proporcje jak zwykle zwiększyłam na większą keksówkę :)
Bardzo mnie też zaintrygowało to wyrastanie chleba przez 12 godzin w lodówce. U Pauliny w ciągu tego czasu chlebek pięknie wyrósł. U mnie coś jednak nie poszło zgodnie z planem (już wiem dlaczego, chlebek powinien wystartować w cieple, a potem dopiero trafić do lodówki :)), bo mój chlebek niestety nawet nie ruszył. Po 12 godzinach wyjęłam go z lodówki i zostawiłam w normalnej pokojowej temperaturze. Z wyrastaniem zeszło mu się kolejne 12 godzin, ale udało się. Zanim wrzuciłam go do piekarnika był pięknie wyrośnięty.
Chyba powinnam odświeżyć zakwas, bo się leniuch straszny zrobił :) i może to była przyczyna że lodówkowe wyrastanie nie wyszło.
No, ale liczy się w końcu efekt końcowy, który był niesamowity :)
Zaczyn:
- 53 g zakwasu dokarmionego ok. 10-12 godzin wcześniej
- 80 g mąki żytniej razowej typ 2000
- 80 g ciepłej wody
Ciasto właściwe:
- zaczyn j.w.
- 400 g mąki orkiszowej razowej typ 2000
- 370 g ciepłej wody
- szczypta soli morskiej (dałam 1/2 łyżeczki)
- garść orzechów (nie dodawałam)
- 1 łyżka płynnego miodu
Składniki zaczynu mieszamy i odstawiamy pod przykryciem w ciepłym miejscu na ok. 8 godzin.
Po tym czasie do zaczynu dodajemy pozostałe składniki i dobrze mieszamy. Ciasto przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy do wyrastania. Najpierw czekamy, aż chlebek ruszy w ciepełku, a potem odstawiamy go do lodówki na 12 godzin.
Można też pozostawić w cieple do wyrastania. Pozostawiam to już Wam do wyboru :)
Można też pozostawić w cieple do wyrastania. Pozostawiam to już Wam do wyboru :)
Jeśli chleb wyrastał w lodówce to po wyrośnięciu wyjmujemy z lodówki i przez ok. 30 min. przed wstawieniem do piekarnika pozostawiamy go w temperaturze pokojowej by odtajał.
Piekarnik rozgrzewamy do temp. 230 st. C
Chleb pieczemy w tej temperaturze przez 15 min., a po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 180 st. C i pieczemy jeszcze przez 50-60 min.
Jeśli chleb w tym czasie będzie się za bardzo spiekał, to wierzch można przykryć folią aluminiową.
Smacznego ;)
uwielbiam takie chlebki
OdpowiedzUsuńpięknie Ci wyszedł
OdpowiedzUsuńKasandro, to tak jak ja, a orkiszowe szczególnie. Jak dla mnie są wyjątkowe i te z mąki jasnej i z razowej
OdpowiedzUsuńZauberi, dziękuję :)
uwielbiam domowe pieczywko!twoj chlebek wyglada wspaniale..zjadłoby się kromeczkę:)orkiszowe uwielbiam!
OdpowiedzUsuńWyszedł popisowo! Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńKuchareczko, dziękuję :) Domowe pieczywko jest najlepsze, no i zapach który wydobywa się z piekarnika przy pieczeniu :) Ostatnio ściągnęłam przez to znajomych, przechodzących akurat przypadkiem :))
OdpowiedzUsuńAnno-Mario dziękuję za miłe słowa :)
Dobrze trafiłam,chlebki lubię takie domowe, mniam
OdpowiedzUsuńMusisz zmienić nick na Piekareczka. :)
OdpowiedzUsuńOo i znowu chlebuś:) a ja dalej czekam na chałkę;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo by tu zjeść? - no, pycha, ale widziałam że i Ty też pieczesz :)
OdpowiedzUsuńPluskotko :)) fajny pomysł :) ale zostanie urtica bo wszedzie tak mam :)
Maugustynko, no znowu, ale mam nadzieję że nie nudzę :)
Ale wspaniały chleb upiekłaś!!:)
OdpowiedzUsuńJudik, dziękuję :)
OdpowiedzUsuń