Przepis na ten chleb jest jedną z propozycji marcowego wydania Weekendowej Piekarni. Tym razem gospodarzy nam Amber.
Jak tylko zobaczyłam ten przepis wiedziałam od razu że nie przepuszczę, że muszę go upiec. I upiekłam :)
A potem długo się zastanawiałam czy pisać posta na jego temat. Od samego początku cała robota nie szła mi tak jak powinna. Przeoczyłam, że najpierw trzeba dać czas na odpoczynek po wymieszaniu mąki z wodą, a dopiero potem dodawać kolejne składniki. Wymieszałam wszystko od razu :) (ale jak czytaliście wcześniej moje posty to wiecie już że ze mnie niezła gapa). Mój mikser niestety nie radzi sobie z mieszaniem ciężkich chlebowych ciast, więc wyrabiałam jak zawsze ręcznie. No a w tym przypadku ciasto powinno być traktowane zmiennymi obrotami miksera. Potem przez chwilę nawet zastanawiałam się czy nie upiec go w foremce, ale gdzież tam :) Ja po prostu uwielbiam formować bochenki, więc mówię jak zawsze - trudno, najwyżej się rozleje :)
A potem długo się zastanawiałam czy pisać posta na jego temat. Od samego początku cała robota nie szła mi tak jak powinna. Przeoczyłam, że najpierw trzeba dać czas na odpoczynek po wymieszaniu mąki z wodą, a dopiero potem dodawać kolejne składniki. Wymieszałam wszystko od razu :) (ale jak czytaliście wcześniej moje posty to wiecie już że ze mnie niezła gapa). Mój mikser niestety nie radzi sobie z mieszaniem ciężkich chlebowych ciast, więc wyrabiałam jak zawsze ręcznie. No a w tym przypadku ciasto powinno być traktowane zmiennymi obrotami miksera. Potem przez chwilę nawet zastanawiałam się czy nie upiec go w foremce, ale gdzież tam :) Ja po prostu uwielbiam formować bochenki, więc mówię jak zawsze - trudno, najwyżej się rozleje :)
No i ... się rozlał :) Wyglądał jak ogromna dobrze wyrośnięta, słonecznikowa pizza.
Ale chlebek wyszedł niesamowicie pyszny. Jeden z tych naj... naj... które zdarzyło mi się piec. Z pewnością będę do niego wracać.
Składniki:
- 350g dojrzałego pszennego zakwasu (100% nawilżenia)
- 400g wysoko-glutenowej pszennej mąki (13% białka) - ja dałam mąkę pszenną typ chlebową 850
- 150g żytniej mąki - u mnie chlebowa typ 720
- 150g mąki graham
- 455g wody
- 10 g morskiej soli
- 120g uprażonych nasion słonecznika
Łączymy wszystkie trzy mąki z wodą i wyrabiamy w mikserze kuchennym na wolnych obrotach przez 2 minuty. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 40 minut.
Po tym czasie dodajemy zakwas i sól i wyrabiamy mikserem przez 5 minut. Co minutę przy tym zmieniamy obroty z wolnych na średnie. Następnie dodajemy ziarna słonecznika i wyrabiamy aż będą dobrze połączone z ciastem.
Tak jak już wyżej pisałam, ciasto wyrabiałam ręcznie, więc czas wyrabiania był dłuższy niż w przypadku miksera. U mnie zajęło to ok 10 minut, ale myślę że może to było za krótko i dlatego chleb wyszedł płaski.
Miskę z ciastem przykrywamy i pozostawiamy do pierwszego wyrastania na ok. 3 godziny. W połowie tego czasu (po ok. 1,5 godziny) krótko wyrabiamy ciasto aby pozwolić uciec gazom (jeśli używamy miksera, to dosłownie 5 jego obrotów).
Po upływie tych 3 godzin ciasto wyjmujemy na blat, składamy w kopertę, odwracamy "do góry nogami" i pozostawiamy do odpoczynku na ok. 20 minut.
Koszyk dobrze oprószamy mąką, na dno koszyka wysypujemy garść łuskanego słonecznika.
Po upływie tych 20 minut formujemy bochenek i wkładamy go do przygotowanego koszyka.
Koszyczek z ciastem przykrywamy i pozostawiamy do ponownego wyrastania na ok. 2 godziny. U mnie trwało to chyba troszkę dłużej. Generalnie chleb jest gotowy do pieczenia jeśli ciasto naciśnięte palcem już więcej nie sprężynuje.
Na godzinę przed pieczeniem piekarnik nagrzewamy do 260 st. C. Bochenek przekładamy na blachę (nagrzałam ją razem z piekarnikiem) wyłożoną papierem do pieczenia. Piekarnik należy zaparować dowolną metodą, ja używam do tego zraszacza do kwiatów.
Od razu po włożeniu bochenka do piekarnika obniżamy temperaturę do 220 st. C i pieczemy przez ok. 40 min. Ja piekłam krócej, bo bochenek bardzo się rozlał na boki. Wystarczyło mi połowę tego czasu.
Po upieczeniu studzimy bochen na kratce.
Smacznego ;)
Pyszny jest domowy chlebek ,mniam:)
OdpowiedzUsuńMajanko, oj taak :)
Usuńja też zwykle nie doczytam przepisu, a potem same niespodzianki.. A chlebek wygląda bardzo smakowicie.. :))
OdpowiedzUsuńBasiu, dziękuję :)) Hihi, Basiu, to Ty też z rodziny Gapciowatych ;))
UsuńChlebek musiał być pyszny :-) Ja też uwielbiam składać bochenki, a potem patrzeć, jak pięknie rosną w piekarniku. Pozdrawiam Cię cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńMarysiu, chlebek był pyszny. To składanie bochenków to dla mnie jest jak jakiś rytuał. Ten mi akurat w piekarniku urósł bardziej wszerz, ale to wcale nie zmienia jego smaku :) Małżon się tylko ze mnie nabija :))
UsuńHeHe najważniejsze, że smakował. Ja mam też kilka takich płaskich bochenków, zazwyczaj wtedy gdy ciasto jest zbyt rzadkie. A Twój ma piękne dziurki, więc na pewno wyrósł :-)
UsuńMarysiu, wyrósł, wyrósł :) Zawsze staram się tego pilnować żeby przed pieczeniem był wyrośnięty, czasem jak widzę że leniwie startuje to nawet na noc go zostawiam i piekę dopiero rano. A w piekarniku no to już różnie bywa, czasem pięknie strzela w górę, czasem idzie na boki :) Z tym rzadkim ciastem masz rację, ale czasem jak się długo, długo wyrabia to nawet rzadkie ciasto trzyma formę, a i myślę że ta mąka powinna być tu z dużą zawartością białka. Nie wiem ile moja miała, bo na opakowaniu producent nie zamieścił informacji.
UsuńNo, tak czy inaczej chlebek pyszny. A że kromki jamniki to mnie to wcale już nie przeszkadza :)
Chleb wygląda bardzo smacznie!
OdpowiedzUsuńMi też czasami wychodzą takie mniej wyrośnięte bochenki.
Ale to nie wpływa na ich smak.
I z przyjemnością bym się poczęstowała.
Dziękuję Ci za udział w WP podczas mojego gospodarzenia.
Amber, to ja bardzo, bardzo dziękuję Ci za przepis. Jest fantastyczny. Oczywiście że to że jest płaski nie zmienia wcale smaku. Najważniejsze żeby dobrze wrósł przed pieczeniem, a mój pięknie wyrósł. I ma śliczne dziurki :)
Usuńbardzo ładny, co tam że mały :)
OdpowiedzUsuńps.warto usunąć weryfikację obrazkową bo wnerwia.:)
Dusiu, dziękuję :)
UsuńCo do weryfikacji obrazkowej to masz rację, jest to denerwujące. Na próbę usunęłam, mam nadzieję że spamu nie będzie. Jeśli się pojawi to wrócę do obrazków.
Rozlany, nie rozlany- czy ma to znaczenie? Dla mnie wygląda pięknie!I te urocze dziurki;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Malwinko, pewnie że nie ma to znaczenia :) A dziurki i mnie się podobają :)
UsuńBardzo lubię chleb słonecznikowy, tylko taki bym jadła :)
OdpowiedzUsuńAvelinko i ja bardzo lubię chleb ze słonecznikiem :)
UsuńKochana też piekłąm ten chlebuś ,a le ja znów z lenistwa w foremce:) ...uwielbiam chleby z koszyka, ale jak pomyśle, ze dla jednego mam rozgrzewać kamień to czekam, az kupię sobie jeszcze z 2 kosze:) a ten chleb jest nieziemski w smaku:) i nieważne czy jest przy tym płaski czy nie:)
OdpowiedzUsuńJoluś widziałam go u Ciebie. Pięknie Ci się upiekł, jak zawsze zresztą :) Ja bardzo lubię chleby z koszyka, a do zakupu kamienia przymierzam się od ponad roku prawie i ciągle mi nie po drodze :)) Piekę bochenki bez kamienia, często rozgrzewam blachę razem z piekarnikiem, ale zdarza się że o tym zapominam i chleb wyrzucam na taką zimną. Też się udają takie bochenki, no ale bywa też tak jak tutaj że wychodzą płaskie, ale za to ogromne :))
Usuńa mnie bardzo podobaja sie takie plaskie chleby i dlugie kromeczki z nich krojone. Chyba tez sie skusze na ten chlebek, skoro go tak chwalisz, a ze zdjec juz widze-ze pyszny! Cieplutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo polecam. Chlebek jest na prawdę rewelacyjny. A widzę w podsumowaniu WP że to nie tylko moje zdanie :)
UsuńOj, cudnie wygląda i skórka i środek! ;) Na pewno przepyszny.
OdpowiedzUsuńAle w sumie dziwne, że się "rozlał", pszennej mąki sporo, wydaje się, że powinien jednak zachować formę bochna, mimo zmiany kolejności dodania składników...?
Buziaki, Urtico! ;)
Kasiu, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZ tym rozlewaniem się to nie wiem od czego to tak na prawdę zależy, chyba od wielu czynników na raz. Czasem mi się tak zdarza :) Czasem robię chleb drugi raz w identyczny sposób i wychodzi dobrze :) Dlatego nie szukam już przyczyny, nie przejmuję się tym bo chleb i tak nie traci na smaku.
W tym konkretnym przypadku myślę że mogłam go dłużej wyrabiać, te zmienne obroty miksera też chyba nie są bez znaczenia, ale to tylko moje podejrzenia :)
Tak czy inaczej chlebek na prawdę godny polecenia :)
Buziaki Kasiu :)
Fajny chlebek...aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuń