Bułeczki pszenno-żytnie. Pyszne, puszyste i mięciutkie. Po prostu rewelacja. Gdy zobaczyłam je u Joli wiedziałam że długo nie potrwa nim je upiekę :) Ale sama nie spodziewałam się że pójdzie mi tak szybko. Zagościły u mnie jeszcze tego samego dnia na kolację. U mnie nie wyszły tak pięknie jak u Joli, po nacięciu mi troszkę opadły, ale i tak nie popsuło to ich smaku.
Jakiś czas temu piekłam już bułeczki pszenno-żytnie, znajdziecie je tutaj. Jeśli mam być szczera to nie wiem które lepsze, nam smakowały i jedne i drugie. Oba przepisy polecam gorąco, są naprawdę warte wypróbowania.
Zaparka:
- 80 g mąki żytniej chlebowej
- 150 g gorącej wody
Ciasto właściwe:
- 600 g mąki pszennej chlebowej typ 850 (u mnie typ 750)
- 390 g wody
- 30 g drożdży świeżych
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżka oliwy
- 1 3/4 łyżeczki soli
Przygotowujemy zaparkę: zalewamy mąkę gorącą wodą i szybko mieszamy tak, by nie było grudek, a masa była gładka. Pozostawiamy do ostudzenia.
Drożdże rozpuszczamy w ciepłej wodzie. Dodajemy cukier i miód i mieszamy wszystko razem.
Do dużej miski wsypujemy mąkę, sól, dodajemy rozpuszczone drożdże i zaparkę.
Ciasto zagniatamy i wyrabiamy przez ok. 8 minut. U mnie ciasto dość mocno się kleiło, ale nie podsypywałam dodatkową mąką. Po wyrobieniu pozostawiamy pod przykryciem w ciepłym miejscu, do momentu podwojenia objętości.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na części i z każdej formujemy bułeczkę. Układamy ja na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w dość luźnych odstępach. Przykrywamy bułeczki ściereczką i pozostawiamy do napuszenie (ok. 30 minut powinno wystarczyć)
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 190 st. C. Przed włożeniem bułek piekarnik parujemy.
Pieczemy do momentu aż bułeczki ładnie się zrumienią. U mnie wystarczyło 20 minut.
Po upieczeniu studzimy na kratce.
Smacznego :)
jakie pyszne:) pozdrawiam majowo:)
OdpowiedzUsuńMaugustynko, są serio rewelacyjne. Bardzo plecam :) Również pozdrawiam cieplutko i słonecznie :)
UsuńPiękne i pyszne bułeczki. W sam raz na majowe śniadanie:)
OdpowiedzUsuńMajanko, idealne :) Nie mówię tu o wyglądzie, bo te idealne można zobaczyć u Joli, ale pyszne, tak że na jednej śniadanie się z pewnością nie skończy :)
Usuńja tydzień temu nacięłam żytnie chleby i też opadły, ale i tak były smaczne.. Bułeczki pysznie wyglądają:))
OdpowiedzUsuńBasiu, dokładnie tak jak piszesz. To wcale nie przeszkadza jeśli troszkę opadną bo zwykle nadrobią w piekarniku. Może tylko tyle że w przypadku tych bułeczek już nie wyglądały tak ładnie jak wcześniej, no ale zwykle to jest tak że przecież nie wygląd jest najważniejszy :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z określeniem "zaparka"- bardzo mi się ono podoba. Od dawna piekę babę zaparzaną drożdżową, od dziś będę ją nazywać babą z zaparką.Bułeczki apetyczne, zresztą jak zwykle.Pozdrawiam.http://www.smakowekubki.com/
OdpowiedzUsuńBryczko, prawda że wdzięczne określenie? Też niedawno dopiero je usłyszałam. A te bułeczki to dopiero mój drugi wypiek z zaparką. Pierwszy był chyba chleb :)Muszę spróbować takiej baby drożdżowej :)
UsuńA bułeczki polecam, są bardzo smaczne :)
Cieszę się ze wypróbowałas przepis Kasi i ze Wam smakowały bułąsy:) Ja je ciągle muszę piec, bo moim chłopakom bardzo, bardzo smakują:) buziaczki
OdpowiedzUsuń....a i wyszły pięknie:)
Jolu dziękuję za miły komentarz :) Bułeczki rewelacyjne są, na pewno nie raz je jeszcze upiekę. A Kasię muszę zacząć częściej odwiedzać, to chyba już drugi przepis od niej który wypróbowałam i się nie zawiodłam :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Wyszły piękne. Zachwyciły mnie:)
OdpowiedzUsuńJudytko, dziękuję bardzo :)
Usuńcudnie wyglądają. tak niewinnie.
OdpowiedzUsuńi jakie okrąglutkie!
Karmelitko dziękuję :) Moje po tym jak opadły zrobiły się lekko płaskie. U Joli to dopiero ślicznie wyglądają :)
UsuńPiękne są! Nie robiłam jeszcze zaparzanych żadnych. No, oprócz zaparzanej brioszki, ale tę robiłam już bardzo dawno.
OdpowiedzUsuńKatie, dziękuję :)
UsuńU mnie to dopiero drugi wypiek z zaparką :) Ale widzę że warto robić zaparzane bułki, nie wiem, mogę się mylić, może to nie od zaparki, ale wydaje mi się że może dzięki temu długo pozostają świeże. Z tej partii zostawiłam jedną na próbę w chlebaku. Piekłam je w czwartek po południu, a dziś jeszcze jest mięciutka.
Pyszne bułeczki!
OdpowiedzUsuńbułeczki są naprawdę super, polecam :)
UsuńMaugustynko, dziękuję :) Miło mi. Spróbuję napisać odpowiedzi na pytania, nie wiem tylko czy uda mi się wyznaczyć te 11 osób. Bo z tego co widzę to już wiele z tych osób które przychodzą mi na myśl brało już udział w zabawie :) Ale odpowiedzi będą na pewno :)
OdpowiedzUsuń