Od kiedy znalazłam ten przepis na jagodzianki bardzo często do niego wracam bo bułeczki te mają bardzo delikatny, cudownie maślany smak. Ale najbardziej chyba dlatego, że ciasto wyrabiam wieczorem w sobotę, a bułeczki piekę w niedzielę rano.
Dzięki temu rankiem w domu unosi się niesamowity zapach pieczonych drożdżówek, który podrywa z łóżka niejednego śpiocha, a na śniadanko wcinamy świeżutkie i często jeszcze cieplutkie bułeczki.
Po prostu pycha :)
A przepis znalazłam dawno, dawno temu na blogu Myniolinki "Moje Słodkie Impresje"
Składniki:
- 2 łyżeczki drożdży instant (dałam 15 g świeżych)
- 2 łyżki ciepłej wody (dałam na rozczyn ok. 1/4 szklanki ciepłego mleka, 1 łyżeczkę cukru, 1 łyżeczkę mąki pszennej)
- 500 g mąki pszennej
- 50 g cukru
- 1 łyżeczka soli
- 5 jajek
- 350 g masła, bardzo miękkiego (masło wyjęłam ok. 1/2 godziny wcześniej z lodówki i odłożyłam na grzejnik)
- na nadzienie jagody (ok. 200 g, jeśli mrożone to nie rozmrażamy ich), cukier puder
- 1 roztrzepane jajko na glazurę
- na lukier dałam sok pomarańczowy i cukier puder (w takich proporcjach by otrzymać dość gęstą, ale nie sztywną papkę)
Drożdże instant wymieszać z ciepłą wodą i odstawić na 10-15 minut do chwili spienienia.
Ja zrobiłam rozczyn z drożdży świeżych, mleka, cukru i mąki j.w. i odstawiłam do momentu aż zaczął się podnosić.
Następnie do dużej miski przesiewamy mąkę, dodajemy rozczyn drożdżowy, cukier, sól i 3 jajka. Składniki mieszamy drewnianą łyżką do chwili ich połączenia. Następnie wyrabiamy ciasto ręką stopniowo dodając pozostałe 2 jajka. Wyrabiamy przez ok. 10 min. do chwili aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Można też zrobić to mikserem przystosowanym do wyrabiania cięższych ciast, najpierw na wolnych obrotach, potem zwiększając do średnich. Ja wyrabiałam ręcznie.
Ciasto ma dość rzadką konsystencję, ale tak ma być, nie dosypujemy więcej mąki.
Stopniowo dodajemy po dwie łyżki miękkiego masła cały czas wyrabiając lub miksując. Gdy ciasto ładnie połączy się z masłem, szybko dodajemy dwie kolejne łyżki masła, i tak do końca.
Miskę przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do momentu podwojenia objętości.
Następnie uderzamy pięścią w ciasto, z powrotem przykrywamy miskę folią i odstawiamy ciasto na noc do lodówki.
Rano rozwałkowujemy ciasto na placek grubości ok. 1 cm na podsypanej mąką powierzchni. Kroimy na kwadraty o boku 6-7 cm. Każdy kwadrat lekko spłaszczamy palcami, nakładamy po płaskiej łyżce jagód, oprószamy szczyptą cukru pudru. Bułeczkę sklejamy zaginając każdy z rogów do środka, jak kopertę. Bardzo dokładnie sklejamy łączenia i układamy na blaszce (wyłożonej papierem do pieczenia) łączeniem do dołu. Między bułeczkami pozostawiamy odstępy ok. 3 cm.
Przykrywamy luźno folią i odstawiamy do podrośnięcia na ok. 1-1 1/2 godziny.
Piekarnik nagrzewamy do 190 st. C. U mnie 180 st. C, bo piekłam z termoobiegiem.
Jagodzianki smarujemy roztrzepanym jajkiem i pieczemy ok. 15 minut na złoty kolor.
Studzimy na kratce.
Wierzch jagodzianek smarujemy lukrem.
Smacznego ;)
bardzo, barzo się cieszę Pokrzywko! nawet ostatnio myślałam o Tobie że zniknęłaś i nie piszesz nic a tu proszę... najzwyczajniej w świecie szykowałaś niespodziankę w pstaci swojego bloga :)
OdpowiedzUsuńbędę zaglądała z przyjenością :) pzdrawiam ciepło!
Gosiu ale kusisz słodkim - bardzo apetycznie wyglądają te jagodzianki :)
OdpowiedzUsuńMegi, one nie tylko wyglądają apetycznie ;) Spróbuj, taka jedna nie zaszkodzi ;)
OdpowiedzUsuńMyniolinko, nie nie, nic nie planowałam. Pomysł na blog to przypływ chwili :) Jeszcze parę dni temu zarzekałam się że nigdy nie będę prowadziła bloga, bo nie mam czasu :)) Ale cieszę się że mnie zapamiętałaś, mam nadzieję że z tej dobrej strony, mimo żem pokrzywa ;)
Świetnie te jagodzianki wyglądają i muszą być pyszne:) Ale bym zjadła taką niejedną, cudowny smak lata:)
OdpowiedzUsuńTeż niedawno założyłam bloga, także witam serdecznie,cieszę się że do Ciebie trafiłam:)
Pozdrawiam
Judyta
Judytko to i ja się cieszę że do mnie trafiłaś :) i dziękuję za komentarze, bo dzięki nim z kolei ja znalazłam Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńA jagodzianki mogę polecić Ci w ciemno. Serio są bardzo, bardzo smaczne :)
aż zatęskniłam za wakacjami;) pyszne i smakowite te jagodzianki
OdpowiedzUsuńwyglądają wyśmienicie i jestem przekonana, że podobnie smakują!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Paula
Paula, Malwina, dziękuję dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńśliczne te jagodzianki:)
OdpowiedzUsuńCudne :-)
OdpowiedzUsuńBasiu, Aniu dziękuję :*
OdpowiedzUsuńTo są już jagody :D? Drożdżowe w każdej postaci!
OdpowiedzUsuńUtrica, czytałam na Twoim blogu o tym chlebie. U mnie zazwyczaj polotu brakuje makaronowi ("Jak makaron mi smakuje? Makaron jak makaron, zawsze bez smaku") i sernikowi ("...to ciasto jest dobre, ale ten ser to jakiś taki bez smaku... Nie ma w domu rodzynek?"). Zapomnijmy o pizzy, która jeśli nie mierzy pięciu centymetrów jest naleśnikiem i naleśnikach właściwych, które mogą być, ale na deser po schabowym z zasmażaną kapustą. :)
Kubełku są, są. U mnie w zamrażarce :D Ale teraz już zamrażarkę powolutku opróżniam na następny sezon jagodowy ;D
OdpowiedzUsuńEch ci faceci, ale pizza 5 cm to niczym tort :D
urtica1 dziekuje za wspanialy przepis . Twoje "jagodzianki" smakuja nawet bez jagod ...wysmienicie!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi czytać taki komentarz i bardzo się cieszę że posmakowały :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie znalazłam ten przepis. Dziękuję jest rewelacyjny :-) Nie mogłam go nie zamieścić na swoim blogu, gdyż to by była ogromna strata, gdyby mi się gdzieś zagubił. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńManoria, cieszę się bardzo że i Tobie posmakowały, a co do przepisu to bardzo fajnie że go zamieściłaś. Moim zdaniem to jeden z tych przepisów, które zdecydowanie zasługują by być co jakiś czas przypominane :)
OdpowiedzUsuń:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń