Likier krówka zwany też domowym baileysem. Do mnie zdecydowanie przemawia ta pierwsza nazwa, tym bardziej że nie miałam jeszcze okazji próbować baileysa oryginalnej produkcji, więc nie wiem na ile ten, który mi wyszedł jest podobny w smaku. Zwłaszcza że nie zrobiłam go z whiskey a z naszą polską wódką wymieszaną w proporcjach pół na pół z białym rumem.
Likier wyszedł pyszny moim zdaniem, gościom również posmakował, choć Mąż mój mówi że taki "babski" :) Nie wiem co oznacza słowo "babski" wypowiedziane przez faceta, ale na pewno nie to że jest niedobry, bo znika z lodówki systematycznie.
Likier ten znalazł u mnie jeszcze jedno pyszne przeznaczenie, ale o tym napiszę Wam w następnym poście :) A może ktoś z Was zgadnie do czego się przydał?
A za przepis dziękuję Atince z bloga "Tak sobie pichcę"
Składniki:
- 1/4 - 1/2 l wódki (według własnego upodobania) - ja zrobiłam nieco słabszy bo dałam w sumie ok.0,3 l wódki zmieszanej z białym rumem.
- 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego ( dałam gotową masę krówkową w puszce)
- 1/2 szklanki śmietany kremówki lub mleka skondensowanego niesłodzonego
- 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej.
Puszkę mleka skondensowanego słodzonego wkładamy do garnka, zalewamy ją całkowicie wodą i gotujemy przez 2 1/2 godziny (od chwili zagotowania). Potem wyłączamy palnik i pozostawiamy w tej wodzie do ostygnięcia. Nie otwieramy gorącej puszki, można się wtedy nieźle poparzyć.
Zamiast gotowania puszki można użyć też gotowej masy krówkowej w puszce. Przekładamy ją wówczas do miski i jeśli masa ta jest sztywna (czasem się tak zdarza) to chwilę miksujemy.
Kawę rozpuszczamy w odrobinie wrzątku i dodajemy ją do masy krówkowej. Całość dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy alkohol i śmietankę (lub skondensowane niesłodzone mleko) i ponownie całość dokładnie mieszamy.
Likier przelewamy do butelki i odstawiamy do przegryzienia na ok. 2-3 dni. Mi się wydawało że chyba po tygodniu był jeszcze lepszy. Nie wiem czy to konieczne, ale ja swój przechowuję w lodówce. Wydaje mi się że schłodzony jeszcze lepiej smakuje.
Smacznego ;)
Albo raczej - na zdrowie :)
Albo raczej - na zdrowie :)
Skusiłabym się na taką domową wersję likieru:)
OdpowiedzUsuńNemi skuś się koniecznie. Warto moim zdaniem :) Pozdrawiam cieplutko :)
Usuńtez robie, uwielbiam ten likierek, kokosowy zresztą tez..
OdpowiedzUsuńBasiu, ja z likierami dopiero zaczynam zabawę :) Ten to mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni :)
UsuńOj, idealny na dzisiejszy wieczorek :)
OdpowiedzUsuńOlivia, idealny :) To prawda. Szczególnie na babski wieczór, chociaż nie tylko :)
Usuńa może do czekoladek? lodów? tortu? musu?...............................................
OdpowiedzUsuńfajny likierek
Basiu, fajny, fajny :) Niestety z odpowiedzią nie trafiłaś Basiu, ale muszę przyznać że pomysły fajne. Szczególnie te lody,mmm... aż się rozmarzyłam. Muszą być pyszne.
UsuńCudowny jest ten likier. Robiłam go, mniam:)
OdpowiedzUsuńA ja coś myslę,ze może sernik zrobiłaś?:)
Majanko, bingo :)) Wiedziałam że Ty to na pewno zgadniesz :)) Pyszny ten serniczek wyszedł.
OdpowiedzUsuńMam zamiar zrobić ten likier gdzieś niedługo, Twój wygląda znakomicie;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńmusi być pyszny:)
OdpowiedzUsuńJolu jest pyszny, spróbuj koniecznie :)
UsuńA ja się zbieram już z pół roku żeby zrobić taki likier i jakoś się jeszcze nie zebrałam :) Twój wygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńJa też się ociągałam dość długo :) Ale szczerze to nie warto zwlekać :)
UsuńDawno nie robiłam żadnych nalewek ani likierów, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńAvelinko, polecam :)
UsuńJeśli smakuje podobnie do baileysa to musi być pyszny! Z resztą lubię takie "babskie" likiery, najlepiej w dobrym "babskim" towarzystwie, z którym o wszystkim można pogadać :D
OdpowiedzUsuńKruszynko, nie mam pojęcia czy on jest bardzo podobny w smaku. Tym bardziej że u mnie alkohol to zwykła czysta wódka zmieszana z białym rumem. A czytałam że ten oryginalny baileys jest robiony na whiskey. Muszę nadrobić w końcu zaległości i spróbować jak smakuje w oryginale, wtedy będę wiedziała :)
UsuńPrzepadam za baileysem, takie na pewno też by u mnie nie zagrzał miejsca na dłużej! ;)Wygląda kusząco i zdecydowanie wolę taki babski likierek od męskiej wódki! :D
OdpowiedzUsuńKasiu ja też :)) U nas jak się trafi wódka (czasem ktoś ze znajomych przyniesie) to potem stoi latami w szafce. Ja ją używam raczej tylko do ciast, albo jako dodatek do marynaty do mięsa, no i teraz może zacznę likiery robić. Małżon mój też raczej woli piwko :)
Usuńuwielbiam ten likier...;)))
OdpowiedzUsuńIzaa, prawda, że pycha? :)
Usuńkrówka? wypiłabym o wiele za dużo :)
OdpowiedzUsuńKasiu, hihi, ja nie wiem czy się da tak na raz, bo on troszkę słodki :) Ale pyszny.
Usuń