Blogowe wpisy Ani zawsze działają na moją wyobraźnię szczególnie, a wiosenny post o śniadaniu na tarasie sprawił że i ja bardzo chciałam. I to już, natychmiast :) Po wyjątkowej długiej zimie czas w końcu przywitać wiosnę radośnie. W tygodniu wszyscy spieszymy się do pracy, Dzieć do szkoły. Leniwy niedzielny poranek wydawał się idealny na leniwe śniadanko.
Miałam też już plan. Drożdżówka którą wszyscy uwielbiamy z rodzinnego Babciowego przepisu, ale trochę inaczej. Ciasto to zawsze robię w formie tradycyjnej z kruszonką i sezonowymi owocami, albo świątecznego makowca.
Pomysł na "inaczej" podsunęła mi któregoś dnia Jola. W formie bucht naszego ciasta jeszcze nigdy nie piekłam. Do tego chciałam aby były nadziane, może...
... część jagodami i część nutellą (te drugie Dzieć mój nazwał "nutellankami") i koniecznie jeszcze ciepłe podane z czym kto chce: mlekiem, kakao czy po prostu kawą lub herbatą.
Ciasto drożdżowe przygotowałam więc jeszcze wieczorem, noc spędziło w lodówce. A potem warto było wstać wcześniej aby uformować bułeczki i je upiec. Niedzielne poranki wypełnione zapachem drożdżówek to jest właśnie to co bardzo lubię.
I mimo że plan śniadania na tarasie lub raczej w ogródku popsuła pogoda, było zimno i deszczowo, to i tak było cudnie :) Upiekłam dwie blaszki bucht - tortownicę o średnicy 23 cm i prostokątną blaszkę. Prostokątna blaszka znikła praktycznie na gorąco, choć wiem że drożdżowe na gorąco to podobno niezdrowo- tak mówiła Babcia, ale i tak nikt nie słuchał :)
Buchty jak i samo ciasto bardzo polecam, jest bardzo puszyste i na prawdę długo utrzymuje świeżość. Choć wiem że obiektywna w ocenie nie jestem. Trudno być przecież obiektywnym wobec przepisów rodzinnych, bo zwykle wiążą się z nimi wspomnienia i smaki dzieciństwa. Dlatego przepisy rodzinne, Babciowe są po prostu idealne.
Wiedziałam że z ciasta z kilograma mąki wyjdzie bardzo dużo bucht, ale też spodziewałam się że buchty znikać będą szybko. Zrobiłam więc z całej porcji. Wyszła mi tortownica o średnicy 23cm oraz blaszka prostokątna o wymiarach 23x33 cm..
Jeśli zechcecie zrobić całą porcję, to na noc ciasto umieśćcie w na prawdę sporej misce. Podczas nocki spędzonej w lodówce ciasto urosło tak bardzo że wypełniło po brzegi miskę o średnicy 34 cm i głębokości 15 cm.
Przepis podaję po modyfikacji na "nocne" drożdżowe.
Składniki:
- 1 kg mąki pszennej
- 1 masło extra
- 100 g drożdży (uważam że to sporo za dużo na 1 kg mąki, dałam 60 g i spokojnie wystarczyło by ciasto pięknie wyrosło)
- 1 1/2 szklanki cukru
- 15 g cukru waniliowego (zastąpiłam nim Babciowy aromat cytrynowy lub pomarańczowy)
- 3 całe jajka
- 2 żółtka
- 1 1/2 szklanki mleka
- ulubione nadzienie (część bułeczek nadziałam jagodami mrożonymi, których użyłam bez wcześniejszego rozmrożenia, część bułeczek nadziałam nutellą)
Kruszonka:
- 1/2 szklanki mąki pszennej, najlepiej krupczatki
- 1/6 kostki masła
- 3 łyżki cukru
Mleko lekko podgrzewamy, dodajemy pokruszone drożdże, 1 łyżeczkę cukru. Rozczyn dobrze mieszamy i pozostawiamy do podrośnięcia.
Masło rozpuszczamy.
Jajka i żółtka ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym.
Mąkę wysypujemy na miskę, dodajemy rozczyn drożdżowy, masę jajeczną i wyrabiamy ciasto. W trakcie wyrabiania stopniowo dodajemy rozpuszczone, ciepłe ale nie gorące masło. Ciasto wyrabiamy dość długo, do momentu kiedy zacznie odklejać się od rąk i miski. Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do momentu podwojenia objętości.
Gdy ciasto wyrośnie odgazowujemy je, uderzając w nie pięścią, przykrywamy miskę ściereczką i folią spożywczą i na noc chowamy je do lodówki.
Rano wyjmujemy ciasto z lodówki, dzielimy je na małe części, u mnie wyszło ok 30.
Każdą część rozpłaszczamy, wykładamy po łyżeczce lub nieco więcej nadzienia jeśli lubicie (do tych z jagodami dodałam również po ok. 1/2 łyżeczki cukru pudru). Następnie sklejamy każdą bułeczkę zbierając brzegi ciasta do środka, podobnie jak byśmy chcieli zamknąć sakiewkę lub woreczek.
Uformowane bułeczki układamy w formie wyłożonej papierem do pieczenia blisko siebie, tak aby w trakcie wyrastania i pieczenia zetknęły się i pozrastały.
Formę z bułeczkami przykrywamy ściereczką i folią spożywczą i odstawiamy do napuszenia.
W tym czasie przygotowujemy też kruszonkę: mąkę mieszamy z cukrem. Masło podgrzewamy do konsystencji półpłynnej, wlewamy do mąki i dobrze wyrabiamy. Odstawiamy do lodówki do schłodzenia, aż kruszonka będzie twarda. Gotową kruszonkę pokruszyć lub zetrzeć na tarce i posypać nią bułeczki.
Gdy ciasto wyrośnie odgazowujemy je, uderzając w nie pięścią, przykrywamy miskę ściereczką i folią spożywczą i na noc chowamy je do lodówki.
Rano wyjmujemy ciasto z lodówki, dzielimy je na małe części, u mnie wyszło ok 30.
Każdą część rozpłaszczamy, wykładamy po łyżeczce lub nieco więcej nadzienia jeśli lubicie (do tych z jagodami dodałam również po ok. 1/2 łyżeczki cukru pudru). Następnie sklejamy każdą bułeczkę zbierając brzegi ciasta do środka, podobnie jak byśmy chcieli zamknąć sakiewkę lub woreczek.
Uformowane bułeczki układamy w formie wyłożonej papierem do pieczenia blisko siebie, tak aby w trakcie wyrastania i pieczenia zetknęły się i pozrastały.
Formę z bułeczkami przykrywamy ściereczką i folią spożywczą i odstawiamy do napuszenia.
W tym czasie przygotowujemy też kruszonkę: mąkę mieszamy z cukrem. Masło podgrzewamy do konsystencji półpłynnej, wlewamy do mąki i dobrze wyrabiamy. Odstawiamy do lodówki do schłodzenia, aż kruszonka będzie twarda. Gotową kruszonkę pokruszyć lub zetrzeć na tarce i posypać nią bułeczki.
Piekarnik nagrzewamy do temp. 100 st. C.
Wyrośnięte bułeczki pieczemy w nagrzanym piekarniku do 100 st. C przez 15 min. Po tym czasie zwiększamy temperaturę do 170 st. C i pieczemy jeszcze ok. 30 min. Gdyby buchty wcześniej zaczęły się dość mocno rumienić z wierzchu, to aby się nie przypaliło od góry przykrywamy folią aluminiową i pieczemy dalej. Nie skracamy czasu pieczenia.
Cudowne! Gdyby nie to, że u mnie teraz burza i deszcz leje się strumieniami, popijałabym kawę na tarasie...Ale buchty, mimo deszczu, i tak upiekę:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Aniu mam nadzieję że nim buchty upieczesz to pogoda się zmieni i będziesz się nimi zachwycać właśnie na tarasie. Tylko wiesz, na gorąco drożdżowego nie wolno, bo niezdrowo ;)
UsuńPozdrawiam ciepło i cudownego weekendu życzę.
Gosiu,
OdpowiedzUsuńjak mi miło,że nastroiłam Cię tarasowo!
Cudowne bułeczki, i z jagodami.
Ach ten smak i zapach...
A ja też na tarasie, z widokiem na morze.
Majówka w pełni.
Uściski przesyłam!
Aniu piękna Majówka z widokiem na morze i z szumem morskich fal. Życzę aby pogoda dopisała.
UsuńJa natomiast majówkę spędzam w ogrodzie korzystając że akurat nie pada, choć gęste chmury zasłaniają mi widok na Izery :)
A ja Małgosiu nawet przy zachmurzonym niebie
OdpowiedzUsuńi pod parasolem mogę taką buchtę jeść.
Jaka pulchna! Uwielbiam drożdżówy.
Cudne te odrywane bułeczki,podkradam pomysł
i zrobię w sobotę na towarzyskie grilowanie.
Bubo, a proszę bardzo - podkradaj :) ja też podkradłam pomysł na formę, a przepis można powiedzieć że odziedziczyłam :)
UsuńFakt - ten kto wymyślił takie odrywane bułeczki miał pomysł na prawdę świetny, można zabrać ze sobą na wyjazd i nawet noża zapomnieć. Zapominanie narzędzi strategicznych to niestety moja przypadłość :)
Gosia , takie buchty( na sam dźwięk tego słowa już wiem ,że uwielbiam:D) z jagodami w maju pokazywać?To się nie godzi:D jeszcze takie apetyczne zdjecia im porobiłaś!!!
OdpowiedzUsuńHm , mam dżem jagodowy ,a może raczej powidła z jagód i mięty nadałyby się ?
Oj tam, oj tam :) Muszę przecież zamrażalnik przed nowym sezonem "posprzątać" :)
UsuńA Ty z kolei Alu mi tu o dżemie i powidłach jak ja już wszystko "wysprzątałam" i ani słoika nie mam :)) I jeszcze o kotlecikach z soczewicy kiedy ja teraz w domu nie mam ani ziarenka :)
Alu myślę że Twoje powidła (tak w ogóle to muszę takie zrobić, pewnie świetnie smakują) :) w takich buchtach spiszą się rewelacyjnie. Ciasto jest dość słodkie bo adoptowane z klasycznego Babciowego drożdżaka. Takie orzeźwiające powidła będą świetnie pasować.
Posklejaj te bułeczki dokładnie i łączeniem do dołu ułóż coby powidła z nich nie wypełzły, no - tak mi się wydaje :) Myślę że będzie ok. Zresztą Alu, co ja Tobie tutaj gadam, o tym sklejaniu to Ty sama przecież wiesz. Pozdrawiam ciepło :)
Niebo w gębie i koniecznie z mlekiem!!!!
OdpowiedzUsuńAga dokładnie tak :) z kubkiem mleka brzmi i pysznie i swojsko i dzieć mój lubi, ja jednak chyba z kubkiem kawy :) Do mleka niestety pozostał uraz z dzieciństwa :)
UsuńPiękne te buchty Gosiu. Mnie się marzą od jakiegoś czasu, tylko jakoś nie mogę się w końcu zmobilizować i ciągle robię coś zupełnie innego.
OdpowiedzUsuńChętnie wprosiłabym sie na jedną taką smaczną bułę:)
Pozdrawiam:)
Madziu oczywiście wpraszaj się :) Będzie mi bardzo miło :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie wygladają
OdpowiedzUsuńIzaa dziękuję :)
UsuńRany tymi zdjęciami to sprawiłaś że mi ślinka pociekła:-) Drożdżowe z jagodami to mój ulubiony zestaw:-)
OdpowiedzUsuńJudik taki zestaw to i ja bardzo lubię, jak drożdżowe to najchętniej z jagodami albo śliwkami. Zachęcam jeśli masz jeszcze jagody w zamrażarce, jak nie to zapraszam, bo u mnie jeszcze trochę jest :)
Usuńurtica1 pisze...
OdpowiedzUsuń"...A mówiłam że pieczenie chleba wciąga, a kupne już nie smakuje :) Cieszę się że i Ciebie Bożenko wciągnęło.
sobota, maja 11, 2013 "
Bożena Bryk pisze...
A mówiłaś Małgosiu !
Przecież Ty jesteś Matką Chrzestną mojej Domowej Piekarni, pozdrawiam i dziękuję.
sobota, maja 11, 2013
I od razu zapaliła się w głowie lampka, że czas zrobić drożdżówki :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie robię :) Z mąką pszenną pełnoziarnistą. Zobaczymy co mi wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńPo mojej modyfikacji na zdrowszą wyszło także przepysznie. Zamieniłam mąkę pszenną na pszenną pełnoziarnistą - dłużej rosło, ma mniej ładny kolor, bo ciemniejszy, zyskał orzechowy smaczek. Do środka dodałm rodzynki, a cukru, jak ktoś woli zdrowiej, 3/4 szklanki wystarcza :)
UsuńAgnieszko, przyznam się szczerze że przepisu na ciasto nigdy nie modyfikowałam, bo to przepis babci mojego męża, nie wiem jakby to zniósł :)) ale bardzo fajnie że o tym napisałaś, pomysł wart uwagi i myślę że na pewno się komuś przyda :)
Usuń