Przepis na ten pyszny, jasny chlebek pochodzi z bloga Kabamaigi "Sto kolorów kuchni" który to niedawno dopiero odkryłam.
Gdy tylko zobaczyłam ten przepis, byłam pewna że mieszanka mąki orkiszowej z żytnią i pszenną będzie bardzo interesująca i nie pomyliłam się :) Chlebek wyszedł rewelacyjny :)
Polecam.
Zaczyn:
- 100 g zakwasu żytniego
- 200 g mąki orkiszowej typ 700
- 100 g wody
Ciasto właściwe:
- 100 g mąki żytniej chlebowej typ 720
- 100 g mąki pszennej razowej
- 300 g mąki orkiszowej typ 700
- 230 g wody
- 1 łyżeczka miodu
- 1,5 łyżeczki soli
- 10 g świeżych drożdży (pominęłam)
Zaczyn z wyżej podanych składników przygotowujemy około 12 godzin przed planowanym pieczeniem. U mnie jak zwykle stał nieco krócej, tak około 10 godzin (bo ja niecierpliwa bestia jestem).
Po tym czasie zabieramy się za chlebek.
Do zaczynu dodajemy wszystkie pozostałe składniki ciasta, wyrabiamy mikserem lub ręcznie. Ciasto ma zwartą konsystencję i bardzo dobrze się z nim pracuje. Z wyrobionego ciasta formujemy kulę, wkładamy ją do wysmarowanej cienko olejem miski. Miskę przykrywamy folią i odstawiamy do wyrastania na 1-1,5 godziny w ciepłe miejsce.
Po tym czasie z ciasta formujemy bochenek, wkładamy go do koszyka wysypanego mąką i odstawiamy do ponownego wyrastania na 30-45 minut również w ciepłe miejsce (ja nie dałam drożdży, więc drugie wyrastanie trwało u mnie znacznie dłużej, tak ok. 3 godzin).
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 230 st. C z kamieniem do pieczenia, lub jeśli kamienia nie mamy to z blachą.
Wyrośnięty chleb jednym ruchem przekładamy na łopatę, a jeśli nie mamy do dyspozycji łopaty to od razu do piekarnika. Ścianki piekarnika spryskujemy wodą ze spryskiwacza.
W temperaturze 230 st C pieczemy przez ok. 10 minut, potem zmniejszamy temperaturę do 210 stopni i pieczemy kolejne15-20 minut.
Studzimy na kratce.
Smacznego ;)
Miałabym ochotę na taki chleb, ale ceny mąki orkiszowej to jakiś koszmar. Co prawda kupiłam ostatnio mąkę gryczaną dwa razy droższą niż orkiszowa, ale okazja była specjalna, bo bliny. Rozumiem, że orkiszu sadzi się mało, ale jak może być na niego zapotrzebowanie przy takich cenach?
OdpowiedzUsuńChleb taki, jak mi się marzy.
Kubełku, wiem, wiem. Dlatego dużo z tej mąki nie piekę. Ale od czasu do czasu to i owszem. Tym bardziej że i tak zamawiam wszystkie mąki w Bogutynie to za jedną przesyłką zawsze te dwa kg wezmę. A u nich orkiszowa jest i tak trochę tańsza chyba niż w sklepach.
OdpowiedzUsuńdomowy bochenek.. najcudniejszy.
OdpowiedzUsuńŚliczny, cieszę się , że smakował. Co do mąk to ja kupuję u siebie orkiszową ekologiczną po 10 zł za kg. Nieco drożej niż w Bogutynie, ale nie muszę dopłacać za przesyłkę. Cena jednak powalająca.
OdpowiedzUsuńAsiejko dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKabamaigo smakował bardzo :)) Z pewnością jeszcze nie raz doniego wrócę. To naprawdę niedrogo kupujesz orkiszową, z tego co się orientuję to taka dobra cena. A jeszcze co do mąki to z tymi kosztami przesyłki masz rację, ale u mnie akurat taka sytuacja że i tak musiałabym po te chlebowe mąki jechać kawał drogi, także koszty takie same tak mniej więcej. Dlatego zdezydowałam się zamawiać.
taki śliczny, pachnący chlebek! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBasiu, pachnie rewelacyjnie. Zwłaszcza jak się piecze. Uwielbiam to. Kiedyś jak jeszcze nie piekłam sama to za taki chlebek dałabym się chyba pokroić i krzywo pozszywać. :)
OdpowiedzUsuńTo chyba mój następny chleb w kolejności do upieczenia :-)
OdpowiedzUsuńMam jednak pytanie: czy mąkę orkiszową 700 mogę zastąpić 1100 (tylko taką orkiszową posiadam)?
Pozdrawiam.
Aniu, ja co prawda nie mam porównania między orkiszową 1100 a 700, bo nie robiłam jeszcze nic na tej 1100. Ale kiedyś robiłam chleb z przepisu gdzie właśnie 1100 zamieniałam na 700 i wyszło super, nic nie zmieniałam jeśli chodzi o ilość mąki czy wody. A dokładnie to był ten przepis :)
OdpowiedzUsuńhttp://kotlet.tv/orkiszowy-chleb-z-kolendra
Także Aniu wydaje mi się że spokojnie możesz zastąpić :)
super wygląda - jutro jakiś podobny sobie upiekę bo dzisiaj już zakwas będę miała :)
OdpowiedzUsuńGosiu sójka za morze się wybiera w końcu ha ha ha
piękny chleb! domowy i na zakwasie - najlepszy :)
OdpowiedzUsuńMegi sójko :)) Wreszcie :))
OdpowiedzUsuńAle nie musisz aż za morze, mi się wydaje że wystarczy przejść parę ulic :)))
Kaś dziękuję ;)
Megi, Twój nowy domownik już czeka na Ciebie w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńGratuluje cudnego wypieku!!!A tak na marginesie..:)przeczytalam dlaczego zaczelas pisac bloga:)dokladnie z tego samego powodu i ja zaczelam no i mnie wciaga;)...pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńEwa masz rację, blogowanie wciąga i to baardzo.
OdpowiedzUsuńI ja również pozdrawiam
Gosiu dzięki jeszcze raz - moja zdobycz już przedstawiona na blogu :) - zaraz lecę zaczyn na noc zrobić :)
OdpowiedzUsuńMegi, nie ma za co, cieszę się że mogłam pomóc i mam nadzieję że pieczenie chleba wciągnie cię równie mocno co masa cukrowa ;) Trzymam kciuki :))
OdpowiedzUsuńAhh ja mam teraz schize:) na pieczenie chlebka.Na pewno go zrobię! Dzięki za ten przepis. Zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńPróbo smaku, mnie już jakiś czas temu wciągnęło pieczenie chleba i już zapomniałam jak smakuje (a raczej nie smakuje :)) ten ze sklepu ;)
OdpowiedzUsuńJuż lecę do Ciebie :)
Witam.Trafiłam tutaj z bloga "Smakowe kubki".Od Bożenki zaraziłam się pieczeniem chleba na zakwasie.Pierwsze koty za płoty już poszły z powodzeniem.Masz fajne przepisy na chlebki.Będę z nich korzystała jeżeli pozwolisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Danusiu no pewnie :) Nie pytaj, czy możesz, bo po to one tu są żeby sobie korzystać i ewentualnie uwagami się dzielić, może nawet coś poprawiać Na sugestie i krytykę też jestem otwarta :)
UsuńCieszę że ta chlebowa "zaraza" się tak rozprzestrzenia :)) Mnie też już kilka osób udało się zarazić, a w ten lub następny weekend planuję zarazić sąsiadkę :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę miłego dnia.