niedziela, 10 kwietnia 2011

Chleb radzieckiego żołnierza i WP # 113

Ten chleb chodził za mną już jakiś czas. Przede wszystkim zainteresowała mnie nazwa, gdy widziałam go na kilku blogach. Najpierw zobaczyłam to cudo u Joli, potem u Kasi, u której możecie przeczytać też ciekawą historię tego przepisu. A Tereska zaproponowała go w aktualnej 113 edycji Weekendowej Piekarni
Z kolei do naszej polskiej blogosfery "sprowadził" i zaadoptował ten przepis Gucio publikując go po raz pierwszy na forum cincin. Zachęcam gorąco do lektury całego wątku, zawiera bardzo przydatne do wypieku wskazówki :)

Postanowiłam że w końcu upiekę ten chlebek, bo skoro tak wiele osób pisze o nim tyle dobrych słów to z pewnością wiele tracę, jeśli będę dłużej zwlekać :)
Upiekłam.
I oto on 100% żytni razowiec, który z pewnością posmakuje wszystkim amatorom ciemnego, razowego pieczywa.


Składniki:
  • 375 g zakwasu żytniego dokarmionego 10-12 h wcześniej 100% hydracji
  • 450 g mąki żytniej razowej
  • 15 g soli
  • 330 ml bardzo ciepłej wody (tak o temp. 40 st. C)
W wodzie dokładnie rozpuszczamy sól, następnie dodajemy zakwas i miksujemy tak by powstał jednorodny płyn bez grudek. Następnie dodajemy mąkę i szybko, ale krótko wyrabiamy. Pozostawiamy do fermentacji na ok. 2 godziny w temp. 30 st C. Ciasto w tym czasie nieznacznie urośnie i pojawią się pęcherzyki powietrza.
Po tym czasie ciasto przekładamy na mokry stół i mokrymi rękami formujemy bochenek. Przekładamy go do foremki ( u mnie 30x11 cm) nasmarowanej olejem i wysypanej żytnimi otrębami, wkładamy do torebki foliowej i odstawiamy do wyrastania jeszcze na 30-35 minut (u mnie wyszło znacznie dłużej, gdzieś tak 2,5-3 godziny) w temp. 30 st C.

Piekarnik nagrzewamy do 260 st. C, wkładamy naczynie żaroodporne z ok 1/2 szklanki wody i po 2 minutach wkładamy chleb. W temp. 260 st. C pieczemy chleb przez 10-15 minut, a następnie temperaturę obniżamy do 200 st. C i dopiekamy jeszcze przez 40-45 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy chleb z foremki i studzimy na kratce.
Po ostygnięciu zawijamy w ściereczkę i torebkę foliową i...uwaga, teraz najtrudniejsze zadanie...kroimy dopiero następnego dnia ;)
Smacznego ;)


21 komentarzy:

  1. Widzę że też nie próżnujesz w niedzielę :) - wygląda super a nazwa to już w ogóle ciekawa - zaraz poczytam o historii przepisu

    OdpowiedzUsuń
  2. Megi właśnie że się lenię dziś jak diabli :)) A chlebek zrobiłam wczoraj, dziś tylko pokroiłam do zdjęcia i na śniadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już wieki nie piekłam chleba...
    Piękne zdjęcia i chlebek widać, że udany:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Andziu, bo w słoneczku wszystko jakoś tak piękniej wygląda :)) Staram się korzystać z niego jak tylko mam okazję.
    A chlebek bardzo smaczny i zadowolona jestem z niego bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniale Ci się upiekł. aż znowu naszła mnie na niego ochota :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudownie ci wyszedł. ja spróbuję go jak zrobi się troszkę cieplej bo straszne chłody mam w mieszkaniu

    OdpowiedzUsuń
  7. Kaś, Malwinko dziękuję :)
    Malwinko, u mnie też teraz chłodno, ale wykorzystuję do wyrastania piekarnik włączony na najniższą temperaturę. Na szczęście mam możliwość ustawienia najniższej na 25 stopni. I w ten sposób prawie z każdym chlebem robię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ pięknie Ci wyszedł....ja też go upiekłam... to jeden z najpyszniejszych chlebków razowych:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jolu, zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Jest rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
  10. zdecydowanie muszę wyjąć zakwas... ten chlebek będzie następny w kolejce! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myniolinko, na pewno nie będziesz żałować ;)
    A jeszcze dodam że ten chleb jest tak sycący że jemy go od niedzieli i jeszcze na jutro na śniadanie starczy na pewno, a może i na kolację(tylko fakt, że zrobiłam go w dość długiej keksówce), także mój zakwas jak narazie odpoczywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. mmm piękny chlebek i jakie dziury. Ostatnio pierwszy raz w moim mieście dostałam mąkę żytnią razową i patrząc na opis już wiem co z nią zrobię :-) Wspaniałe zdjęcia!
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  13. Kasiu, dziękuję :)
    Co do mąki to prawda, ja też mieszkam w małej mieścinie i jest problem żeby ją kupić. Od niedawna pojawia się w jednym sklepie, ale szybciutko znika. Ja do tej pory zamawiałam przez internet od Bogutyna i chyba jednak przy tym zostanę, bo przy okazji zamawiam też inne rzeczy, których u mnie w mieście nie ma.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gosiu, świetnie wygląda ten chlebek.
    I bardzo podobają mi się zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, dziękuję :) A zdjęcia to akurat zasługa porannego słoneczka, które akurat świeciło dokładnie tak i tam gdzie chciałam :)) bo ja taka zdolna w tym kierunku nie jestem :)) aparat nie jest zły, ale to niestety nie lustrzanka, a programami do obróbki bawić się nie umiem i nawet nie mam nic fajnego.
    A jeszcze jeśli mowa o zdjęciach to u Ciebie dopiero jest co podziwiać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mmm, przez moment chciałabym być radzieckim żołnierzem, skoro taki dobry ten chlebek. :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Pluskotko, zgadzam się z Tobą. Dobrze, że jest przepis, dzięki któremu można poznać smak tego chleba. A naprawdę warto :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się Małgosiu,że dzięki wspólnemu pieczeniu trafiłam na Twój niezwykle udany żołnierski chleb, po Twoim doświadczeniu , łatwiej mi będzie podjąć wyzwanie. Dziękuję , pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożenko, pamiętam że bardzo byłam dumna z tego chleba, zwłaszcza że to były moje blogowe i chlebowe początki :) A i widzę że nie napisałam solidnie formę trzeba wysypać tymi otrębami, mój mi niestety przywarł (weryfikując przy okazji całkiem nową nieprzywieralną podobno keksówkę:) ) bardzo ciężko było go wyjąć. Od tamtej pory używam tylko papieru do pieczenia do wykładania form, nawet tych nie wiadomo jak bardzo nieprzywieralnych :))

      Usuń
  19. Gosiu, też nie ufam nieprzywieralnym foremkom, papier jest niezawodny, jedynie pieczenie chleba w garnku żeliwnym
    ,lekko podsypanym mąką czy otrębami daje absolutną pewność.A tak w ogóle, to uwielbiam piec w garnku, to metoda ,która moim zdaniem nadaje się prawie do wszystkich rodzajów chleba, choć chleba ruskiego żołnierza nie odważyłabym się piec wg niej.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożenko, nie miałam okazji piec jeszcze w garnku ani żeliwnym ani glinianym. Ale przymierzam się do zakupu, podobnie jak i kamienia i jeszcze wielu innych rzeczy. Co z tego będzie? Nie wiem, plany w każdym razie mam :) Na razie musimy ograniczyć wydatki bo w maju czeka nas Komunia mojego Dziecia :)

      Usuń

Gdy zostawiasz komentarz jako Anonimowy podpisz się proszę swoim nickiem lub imieniem :) Miło mi będzie Cię poznać.
Coś się nie udało? Napisz koniecznie, postaram się pomóc w rozwiązaniu problemu. Nie warto się zniechęcać :)
Moderuję komentarze ze względu na masowo pojawiające się wpisy osób, których nick linkuje do stron reklamujących różne usługi i komercyjnych. Mój blog to nie darmowa agencja reklamowa, to nie wysypisko śmieci. Komentarze takie nie ujrzą światła dziennego.
Dziękuję i pozdrawiam :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...