Po raz wtóry bo jest to post z dnia wczorajszego :) Tak się złożyło że z powodu awarii wczorajsze posty i dodane przez Was komentarze znikły. Może adminom uda się je odzyskać i wrócą, może nie. Postanowiłam wkleić jeszcze raz ten przepis. Już pisałam na "Durszlaku", ale jeszcze powtórzę jeśli straciliście swoje posty, a nie macie ich kopii, to jest możliwość ich odzyskania przez subskrybowanie swojego bloga w Czytniku Google, a następnie stamtąd skopiowanie treści. Dowodem że działa jest dzisiejszy wpis.
Waszych komentarzy na chwilę obecną nie odzyskałam, ale za wszystkie bardzo Wam dziękuję :)
Waszych komentarzy na chwilę obecną nie odzyskałam, ale za wszystkie bardzo Wam dziękuję :)
A było to tak :
Jeszcze chwila i pomyślelibyście zapewne że piekę chleby tylko na zakwasie. No to dzisiaj przedstawiam Wam jeden z moich chlebków ratunkowych zwanych też awaryjnymi. Sprawdza się zawsze wtedy gdy zapomnę przygotować (dokarmić) zakwasu do pieczenia, lub chleb w domu niespodziewanie się skończy. Nie muszę wtedy lecieć do sklepu (no chyba że po drożdże), bo jestem w stanie w niespełna 2 godzinki upiec właśnie ten chleb.
Bardzo spodobała mi się jego nazwa :) i słusznie został tak nazwany, bo jest to chleb drożdżowy, bardzo szybki i wcale nie wymagający. Wystarczy ciasto zagnieść, odstawić do wyrastania i upiec. Dodatkowo chlebek ten jest bardzo smaczny i to nie tylko w postaci tostów, choć tu sprawdza się idealnie :)
A przepis w oryginale (bo ja w swoim troszkę zwiększam proporcję na większą keksówkę i dodaję troszkę mąki pszennej razowej), a także zdjęcia krok po kroku, jak również film znajdziecie tutaj
Składniki:
- 420 g mąki pszennej (daję typ 550)
- 75 g mąki pszennej razowej (typ 2000)
- 300 g wody
- 22 g drożdży świeżych
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
- troszkę oleju do smarowania
Z drożdży, ok. 1/4 szklanki ciepłej wody i łyżeczki cukru przygotowujemy rozczyn i odstawiamy na parę minut w ciepłe miejsce by drożdże się uaktywniły. Na powierzchni powinny pojawić się malutkie bąbelki.
Następnie do miski wsypujemy obie mąki, sól, dodajemy rozczyn i resztę ciepłej wody i wszystko razem mieszamy łyżką, a następnie zagniatamy i wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie.
Smarujemy ciasto olejem i wkładamy do keksówki (u mnie 30x11 cm) wyłożonej papierem do pieczenia, mniej więcej rozciągając ciasto wzdłuż w foremce. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania na ok. 1-1,5 godziny. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 220 st. C. Pieczemy w dobrze nagrzanym piekarniku przez ok. 20-25 minut. Obok chleba warto też postawić naczynie żaroodporne z wodą.
Po upieczeniu studzimy na kratce.
Smacznego ;)
Ciekawy przepis ..akurat dla mnie...
OdpowiedzUsuńja z kolei przedobrzyłam ostatnio z drożdżowymi chlebami i wzięłam się za zakwasowe
OdpowiedzUsuńDawno nie piekłam chleba...może następnym razem coś takiego?
OdpowiedzUsuńBożenko, przepis ciekawy, taki w sumie dla każdego, nie tylko dla leniwych :)) ale też dla zapracowanych, co to mało czasu mają. Ja tam wiem, że Ty z tych leniwych nie jesteś :))
OdpowiedzUsuńBasiu, ja raczej zakwasowce preferuję, bo jak dla mnie takie bardziej "chlebowe" są. Ale czasem zdarza mi się awaria :)
Arven, to bardzo prosty przepis. Na przypomnienie sobie powinien być dobry. Do tego można improwizować jeśli chodzi o mieszanie różnych mąk i za każdym razem wyjdzie troszkę inaczej :)
Chętnie wypróbuję ten przepis...bo takie awaryjne przepisy warto mieć w swoich zbiorach:) ...zwłąszcza, ze lubimy otsty, an ie lubimy kupnego tostowego pieczywa:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudny - zresztą jak wszystkie Twoje chlebki:-)
OdpowiedzUsuńChleba tostowego jeszcze nie piekłam, więc wszystko przede mną. U nas w domu bardzo lubimy pieczywo tostowe. Będzie trzeba kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńJolu masz rację warto mieć coś szybkiego na oku. Ja już kilka razy się przekonałam :)
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję :)
Avelina polecam bardzo, a tym bardziej że lubicie tostowe pieczywko :)
i jaki ladny chlebus:)
OdpowiedzUsuńno to ja się powtórzę:) świetny pomysł na awaryjny chlebuś:) zwłaszcza jak sie kocha tosty jak my, a nie znosi sie kupnego pieczywa tostowego:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja też powtórzę , że taki chlebek to coś dla mnie......[czytałam Twoją odpowiedź na mój komentarz..i dodam teraz, że ja naprawdę jestem leniwa...]
OdpowiedzUsuńpiękny chlebek!
OdpowiedzUsuńp.s. dzięki Tobie odzyskałam swój post :) (przeczytałam Twoją wypowiedź na durszlaku)
Jolu, na tosty moim zdaniem jest idealny i jako awaryjny na kanapki też. Chociaż ja tam jednak preferuję te chlebki na zakwasie, ale już nie raz się przekonałam że plan awaryjny trzeba mieć gdzieś w zanadrzu :))
OdpowiedzUsuńBożenko, jak tak do Ciebie zaglądam to nie wierzę w Twoje lenistwo :)) Ale czasem to przecież każdy ma lenia :)
Kasiu dziękuję :) I cieszę się że pomogłam, chociaż tak naprawdę to tylko sprzedałam to co wyczytałam w necie na ten temat :)
Urtica oj zjadłabym domowego chlebka a ten wyglada przepysznie, chyba zacznę u ciebie zamawiać - zrobimy handel wymienny :)
OdpowiedzUsuńMegi :) nie ma sprawy. Tylko powiedz jaki chleb byś chciała i na kiedy :)
OdpowiedzUsuńAha, i nic nie chcę za chleb. Ja, wiesz, bardzo lubię, więc z przyjemnością zrobię. A torcik to pewnie zamówię u Ciebie w listopadzie bo nie wiem czy będę miała czas zrobić sama.
Urtica żartowałam z zamawianiem, bo najbardziej uwielbiam jak pachnie kiedy się piecze - ten zapach jest zniewalajacy, w wolnej chwili z pewnością upieke dla odmiany sklepowego - a torcik pewnie ze zrobię z miłą chęcią :)
OdpowiedzUsuńHihi a ja myślałam że Ty tak poważnie :)))
OdpowiedzUsuńA co do zapachu, to masz rację pachnie jak w piekarni :))
Już na którymś z kolei blogu czytam o znikających postach i komentarzach...to okropne! A chlebek wygląda pysznie i jeśli jest dla leniwych to idealny dla mnie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu!
Super chlebek, uwielbiam tostowy:) Twój wygląda bardzo pysznie:)
OdpowiedzUsuńAndziu, to podobno była jakaś awaria. Na niektórych blogach widziałam że wróciły posty publikowane 12 maja. Mi jeszcze nic nie wróciło, coś czuję że chyba dobrze że odzyskałam treść i wkleiłam go z powrotem.
OdpowiedzUsuńA co do chlebka, to hihi ( nie wierzę w Twoje lenistwo :)) powiedzmy że ten chleb nie tylko dla leniwych, dla zapracowanych i nie mających czasu również :P
Judik dziękuję :)
Przy moim aktualnym trybie życia, chociaż wolałabym bardziej dopieszczone formy...taki chlebek jest super propozycja...w końcu jak by nie patrzeć domowy i własny..wiesz co jesz:)
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko nic nie stoi na przeszkodzie żeby uformować bochenek okrągły lub podłużny (jeśli o takie dopieszczanie formy chodzi :)) Tylko po uformowaniu daj mu jeszcze wyrosnąć, czyli musi wtedy dwa razy wyrastać. Ciasto ma taką konsystencję że spokojnie da się formować.
OdpowiedzUsuńNatomiast na tosty chyba taki kwadraciak z keksówki będzie najlepszym kształtem.
Ja generalnie cenię ten chlebek za szybkość. Staram się mieć gotowy chleb wcześniej, wszystko sobie zaplanować,żeby zrobić na zakwasie, ale czasem bywają sytuacje że korzystam z planów awaryjnych :))
No i chlebek upieczony.. nie mogłam doczekać się, aż wystygnie i pierwszą kromkę zjadłam bez niczego na ciepło..Pyszny..
OdpowiedzUsuńBożenko, właśnie widziałam. Bardzo ładnie wyszedł i bardzo się cieszę że smakował :)
OdpowiedzUsuńA jeśli brakuje mąki pszennej razowej to nic nie szkodzi, bo to taki chlebek przy którym można się swobodnie bawić różnymi mąkami i zawsze się uda. W oryginale jest z samej pszennej jasnej i też wychodzi pyszny, taki biały, prawdziwy tostowy :)