Jeszcze się nie zdarzyło bym nie czepiała się przepisu znalezionego w gazecie :) Zawsze było jakieś "ale". A te muffinki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, są rewelacyjne. Mimo że ciasto wychodzi bardzo gęste to upieczone muffinki wychodzą bardzo puszyste, delikatne i do tego wspaniale aromatyczne, cytrynowo-waniliowe.
A jeżyny... bardzo fajnie się w tym aromacie odnajdują i jeszcze może tyle, że warto było pokłuć paluchy i podrapać nogi by je upiec :)
Przepis znalazłam w magazynie "Kuchnia" nr 8-2011.
Polecam ;)
Składniki: na 12 szt. muffinek
- 2 szklanki mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 szklanka cukru
- skórka otarta z 2 cytryn
- ziarenka z 1 laski wanilii
- 120 g miękkiego masła
- 250 g sera ricotta
- 1 duże jajko
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 szklanka jeżyn
Polewa: składniki podaję od razu w zmniejszonych proporcjach, gdyż polewy wychodzi moim zdaniem zdecydowanie za dużo, mi sporo zostało.
- 85 g miękkiego masła
- 1,5-2 szklanki przesianego cukru pudru
- 60 g kremowego serka (ja dałam homogenizowany Danio)
- 1/4 szklanki zmiksowanych jeżyn
- 1/2 łyżki śmietany 36%
W foremce na muffinki wykładamy dziurki papilotkami. Piekarnik rozgrzewamy do 175 st. C.
Mieszamy razem składniki suche czyli: mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól i odstawiamy.
Cukier rozcieramy ze skórką cytrynową i ziarenkami wanilii, aby uwolniły się aromaty. Ucieramy masło z cukrem na puszystą masę. Dodajemy ricottę, miksujemy na końcu dodając jajko i sok z cytryny.
Następnie wsypujemy suche składniki i dokładnie mieszamy.
Nakładamy część ciasta do foremek (tak mniej więcej do połowy wysokości każdego gniazdka). W każde gniazdko wciskamy po 3 jeżyny i przykrywamy pozostałym ciastem. Ja wypełniłam ciastem całe gniazdka.
Pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 20 ( u mnie 25) minut. Studzimy na kratce.
Przygotowujemy polewę. Miksujemy masło z przesianym cukrem pudrem, dodajemy serek, jeszcze raz mieszamy. Łączymy z pozostałymi składnikami.
Muffinki polewamy i dekorujemy jeżynami.
Smacznego ;)
strasznie kuszący ten fiolet :-)))
OdpowiedzUsuńha ha biedne, pokłute paluchy, ale jaki efekt!
OdpowiedzUsuńbuziaki i pozdrowienia!
Wyglądają wspaniale ...
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie! A jeśli jeszcze z własnoręcznie zbieranymi jeżynami to smakować musiały podwójnie:)
OdpowiedzUsuńjakie fajne cycuszki, ta polewa mnie załatwiła,cudny kolorek, idę w końcu na jeżyny :)
OdpowiedzUsuńAsiejko, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMaugustynko, warto było. Jeżyny zbierałam przedwczoraj, po pokłutych paluchach nie ma dziś już śladu, a muffinki jeszcze dwie zostały po wczorajszym wypieku :) No i mam jeszcze słoik jeżyn i sernik z jeżynami w planach :)
anytsujx, dziękuję, miło mi czytać :)
Aciri, napewno te leśne, własnoręcznie zbierane będą zawsze smakowały lepiej niż kupione, ale w sumie to nie miałabym nic przeciwko bezkolcowej odmianie :)) Szkoda że w lesie takich nie ma :)
martex no wiedziałam że tak się skojarzą :)) Chyba dlatego wyjątkowo posmakowały małżonowi :))
Fantastycznie wyglądają:) u nas jeżyny niestety pogniły od nadmiaru deszczu:( ale może jeszcze gdzies dorwę:)
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko, musisz zobaczyć. U nas dopiero się zaczęły, ale widziałam że jest jeszcze wiele dojrzewających i jeszcze niedojrzałych, więc może jeśli pogoda dopisze to jeszcze coś się uda Tobie nazbierać :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają! Polewa niesamowita!
OdpowiedzUsuńJ, niestety, mam do dyspozycji tylko wściekle kwaśną wersję sklepową;)
Wyglądają przeuruczo:) Śliczny kolor ma polewa:)Wczoraj spędziłam pół dnia na działce i obierałam jeżyny, właśnie się zastanawiałam co z taką ilością zrobić! A tu proszę, takie urocze muffinki można wyczarować:)
OdpowiedzUsuńnie no, jestem nimi wprost zauroczona!
OdpowiedzUsuńniebywale słodko i uroczo się prezentują.
Basiu, możesz śmiało spróbować i z tymi kwaśnymi ze sklepu. Polewa jest bardzo słodka więc powinno wyjść oki :) Zawsze można też dodać ciutkę więcej cukru i do ciasta. Moje jeżynki też nie wszystkie były słodkie, a muffinki wyszły super :)
OdpowiedzUsuńNemi, te mufinki tak jak już pisałam wyżej warto zrobić. A widzę też że na blogach zaczynają się już pokazywać łakocie z jeżynami więc napewno nie będzie problemu z zagospodarowaniem dużej ilości :)
Karmelitko mnie też bardzo ujęły jak je tylko zobaczyłam w "Kuchni"
Piękne! Robią wrażenie. Podobałyby się Anthei Turner :D
OdpowiedzUsuńMuffinki są pyszne, wręcz rozpływają się w ustach =)
OdpowiedzUsuńKatie, dzięki ;D Uśmiałam się, tak dawnonie oglądałam "Perfekcyjnej..." że musiałam zajrzeć w google żeby przypomnieć sobie kto to Anthea :)))
OdpowiedzUsuńSingielko, to widzę że znasz już ten przepis. Fajnie, że to nie tylko moje zdanie, co do tych muffinek :)
Wyglądają bardzo apetycznie, podoba mi się ten fioletowy kolor polewy.
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie ! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAvelina, Beata, dziękuję Wam za miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńświetnie wygladaja z tymi jeżynowymi czapeczkami:)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio zastanawiałam się z czym połączyć w muffinkach cytrynowe nuty :-) Śliczne są. Poproszę jedną do kawy:-)
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję ślicznie :)
OdpowiedzUsuńAniu, owoce mogą być również inne, będę chyba jeszcze kombinować z malinami, może z borówką amerykańską, szkoda że już po jagodach. Teraz, po tych muffinkach widzę dopiero że aromat cytryny i wanilia to idealnie dobrana para.
Ale śliczne, równiuteńkie... Dziękuję za wsparcie zakwasowo-chlebowe, haha;)) Oj, przyda się! :)
OdpowiedzUsuńKasia, nie ma za co. Trzymam kciuki za pierwszy chleb no i następne oczywiście.
OdpowiedzUsuńświetne są te Twoje babeczki:)
OdpowiedzUsuńAkurat dziś widziałam na rynku jeżyny, a w drodze z niego krzak z czerwonymi jeszcze jeżynkami. Ale kurczę nie połasiłam się na żadne. :)
OdpowiedzUsuńIlciu, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPluskotko z tego co widzę na krzaczkach jest wiele jeszcze "zielonych" czyli czerwonych więc nim będą czarne :)) to jeszcze trochę czasu. Napewno zdążysz, ja też jeszcze liczę, że nazbieram. Ale teraz to kwaśne po deszczu, więc trzeba poczekać na parę dni słoneczka.
Rzeczywiście, wyobraź sobie, że jakoś nie zauważyłam u Ciebie tego wpisu. No nic, to ja także umieściłam je na blogu. Wyglądają pysznie i są pyszne. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńManoria, ale to przecież nic nie szkodzi że pojawiły się i u Ciebie i u mnie. Poprostu wpadł nam w oko ten sam przepis :)) Myślę że jeszcze niejednej kuchareczce wpadną w oko, bo niesamowicie wyglądają w gazecie. A do tego są przepyszne.
OdpowiedzUsuńMasz rację :-) Dodałam do akcji jeżynowej, gdyż przepis jest tego warty - dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są :) Jak tylko dostanę gdzieś jeżyny to zrobię :)
OdpowiedzUsuńPrzecinkowa, bardzo polecam, muffinki wychodzą bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuń