wtorek, 21 sierpnia 2012

... i pyszne drożdżówki z budyniem i śliwką

Witajcie  
A te kropy ... w tytule to stąd, że mam tyle do powiedzenia, że nie wiem od czego mam zacząć :)
Na początku dziękuję Wam Kochani za wszystkie kciuki. Bardzo mi pomogły. Egzamin zdałam, choć łatwo nie było, a nauki tyle że przypomniały się studenckie czasy. Tyle tylko że te "parę" lat temu jakoś wszystko przychodziło łatwiej. Ale najważniejsze że się udało, jestem brakarzem III klasy i z tego bardzo się cieszę.
Trudne było też rozstanie z moimi chłopakami, tym dużym i tym małym. To chyba pierwsze w życiu, stęskniłam się za nimi bardzo. 
A co potem, po powrocie? Musieliśmy się sobą nacieszyć, musiałam odreagować stres po szkoleniu i egzaminie, odpocząć od miasta, od którego bardzo odwykłam, mimo że tu w mojej wsi mieszkamy dopiero od prawie roku. Odkryłam że miasto mnie potwornie męczy. 
Przez prawie dwa tygodnie nie gotowałam, nie piekłam chleba, czułam się dziwnie :) Zaraz po powrocie musiałam coś upiec, mimo że upał był niesamowity i normalnie to w godzinach południowych nawet koniem nie dałabym się zaciągnąć aby włączyć piekarnik.
Wiem, teraz powinnam sypać postami jak z rękawa, ale tak nie będzie. Bo albo wracałam do moich starych sprawdzonych przepisów, które już tu na blogu są, albo były to klasyki.
Było ciasto kruche z delikatną budyniową pianką (no ręka do góry, kto jeszcze nie zna :) ) Nie raz :) bo za każdym razem z innymi owocami. Były pierogi z jagodami, mmm... pycha, już nie mogę doczekać się następnego lata :)
I byli też goście. Z Siostrą i jej rodzinką nie widziałyśmy się od prawie dwóch lat.
Była szarlotka z może niezbyt pięknych, ale za to moich własnych papierówek



Z budyniową pianką inspirowana wspomnianym wcześniej ciastem. Znikła tak szybko że nie doczekała się dokumentacji fotograficznej. Wspólnie obierane papierówki z moim prawie 7-letnim Dzieciem. Te chwile w kuchni lubię najbardziej i mam cichą nadzieję że i mój Dzieć będzie je wspominał :) To nic, że wszystko trwa dwa razy dłużej, a jabłka po obraniu przypominają kostki Rubika i niewiele z nich zostaje. Nie to jest przecież najważniejsze :)





No i obowiązkowe ciasto drożdżowe z babciowego przepisu, tym razem ze śliwkami.
Teraz dojrzewają węgierki. Knedle ze śliwkami często u nas goszczą.


i okrągłe fioletowe maleństwa (mirabelki? myślałam że są tylko żółte), które za czorta nie chcą odejść od pestki. Wychodzi z nich pyszny kompot, nie mam pomysłu co jeszcze mogę z nich zrobić.


Czekam na gruszki ...


i szarą renetę, ale to jeszcze trochę...



Czy jest ktoś kto dotrwał do końca? Wiem że przesadziłam, wybaczcie. 
To zapraszam na pyszne drożdżówki z przepisu który znalazłam u Asi Słodkiej Babeczki (Asiu dziękuję, przepis jest fantastyczny), a który pochodzi od Olgi Smile. Asia zaproponowała budyń domowej roboty oraz dodatek owoców i był to strzał w 10-tkę :)
U mnie wyszło 12 średniej wielkości sztuk.



Ciasto:
  • 500 g mąki pszennej (dałam typ 500)
  • 100 g masła extra
  • 1/2 szklanki cukru
  • 25 g świeżych drożdży
  • 1 szklanka (250 ml) mleka
  •  szczypta soli

Budyń:
  • 1 1/2 szklanki mleka (szklanka 250 ml)
  • 2 czubate łyżki mąki pszennej
  • 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
  • ok 1/2 szklanki cukru ( ja dałam równe 1/2 szklanki)
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego lub pasty waniliowej (ja dałam domowej produkcji ekstrakt waniliowy)
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • dodatkowo dałam jeszcze 10 g cukru z prawdziwą wanilią

Ponadto:
  • dowolne owoce do ułożenia na bułkach, na każdej bułeczce położyłam połówkę węgierki
  • 1 roztrzepane jajko do smarowania bułek przed pieczeniem (wykorzystałam do tego celu pozostałe po ugotowaniu budyniu białko)
  • dodatkowo bułeczki posypałam przed pieczeniem kruszonką (przepis tu) i brązowym cukrem.

Zaczęłam od przygotowania budyniu, aby zdążył ostygnąć.
Zagotować szklankę mleka z cukrem i cukrem waniliowym, oraz ekstraktem waniliowym. Pozostałe pół szklanki miksujemy z jajkiem, żółtkiem i mąkami, a następnie dodajemy do gotującego się mleka. Cały czas mieszając, aby nie porobiły się grudki, doprowadzamy budyń do wrzenia i chwilę jeszcze gotujemy. Pozostawiamy do ostygnięcia.

Zabieramy się za ciasto drożdżowe. 
Mleko podgrzewamy, tak aby było letnie. Z  połowy mleka, drożdży, 1 łyżeczki cukru i 1 łyżeczki mąki przygotowujemy rozczyn i pozostawiamy pod przykryciem w ciepłym miejscu, aby drożdże się uaktywniły. Do miski przesiewamy mąkę. Masło rozpuszczamy w pozostałej ilości ciepłego mleka.
Do miski z mąką dodajemy rozczyn i pozostałe składniki, mieszamy oraz wyrabiamy gładkie i elastyczne ciasto.
Ciasto przekładamy do miski i pozostawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia, czyli do podwojenia objętości.

Wyrośnięte ciasto chwilkę jeszcze wyrabiamy i dzielimy na tyle równych części ile chcemy mieć bułeczek, u mnie 12 sztuk. Z każdej części formujemy bułeczkę kulkę (rozpłaszczamy lekko dłonią i zbieramy wszystkie brzegi do środka - tak jak byśmy chcieli zawiązać woreczek) i układamy w dość dużych odstępach łączeniem do dołu, na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Po uformowaniu wszystkich bułeczek przykrywamy blaszkę ściereczką i pozostawiamy do napuszenia.

Piekarnik rozgrzewamy do 190 st. C.
W napuszonych bułeczkach wyciskamy dnem niewielkiej szklanki dołki, które wypełniamy budyniem. Na budyniu układamy połówki śliwek lub inne owoce. 
Brzegi bułeczek smarujemy roztrzepanym jajkiem (u mnie białko)
Jeśli chcecie to przygotujcie wcześniej kruszonkę i posypcie nią bułeczki przed pieczeniem, dodatkowo posypałam je jeszcze brązowym cukrem.

Piekłam w rozgrzanym do 190 st. C piekarniku przez ok. 20-25 min, do momentu aż brzegi bułeczek ładnie się zrumieniły.

Po upieczeniu studzimy na kratce.

Smacznego ;)




36 komentarzy:

  1. Piękny post!
    A drożdżówki palce lizać.
    Wyglądają tak kusząco...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amber bardzo dziękuję :) I cieszę się że się podobają, i post i drożdżówki, choć bardzo wątpiłam czy ktoś zechce to czytać. Dziękuję :*

      Usuń
  2. Pyszne bułeczki, wspaniałe widoki! Ahh cudnie tam u Ciebie! W takim miejscu życie na pewno jest piękniejsze. Przepraszam, że się tak zachwycam, ale strasznie marzy mi się taki dom na wsi, z sadem, z własnymi owocami i ogródkiem. Fajnie jest mieć kawałek takiego swojego raju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kruszynko, nie przepraszaj, to ja chyba powinnam przeprosić za to że się chwalę :))
      Tak, zdecydowanie tu na wsi czas nieco inaczej płynie. Nie ma miejsca i czasu na nudę, bo zawsze jest coś do zrobienia. Mimo że nie mam gospodarstwa, nie mam sadu, a jedynie parę starych drzew owocowych i skromny ogródek, to i tak dzień jest dla mnie za krótki. Bo jeszcze pracuję zawodowo.
      Czy życie jest piękniejsze? Według mnie tak. Mam ciszę, spokój, piękne widoki, dostęp do świeżych jajek, mleka od krowy, sera i śmietany wyrabianego wprost z tego mleka. Mam też wspaniałych sąsiadów. Ale wszystko zależy od tego co kto lubi. Bo zimą tu na wsi nie jest już tak różowo, choć też pięknie. Bo wszędzie jest daleko. Wszystko ma swoje wady i zalety, prawda?
      A marzenia są przecież po to aby się spełniały :) Więc życzę aby i Tobie się spełniło marzenie o domku z ogródkiem.

      Usuń
    2. Bardzo Ci dziękuję urtico :) Tak wspaniale to opisałaś, że na chwilę przeniosłam się do Twojego świata i było tam bardzo miło :)) Może kiedyś faktycznie doczekam się tego swojego wymarzonego domku z sadem, a jeśli tak to zaproszę Cię na pyszne ciasto z domowymi owocami :D

      Usuń
    3. Kruszynko, to ja już nie mogę się doczekać :) I ja wtedy też coś ze sobą zabiorę, może drożdżówki, a może bochenek mojego chleba. I jeszcze kupię ser u sąsiadki :)
      I tak będziemy sobie siedziały i gadały przy kawie, herbacie albo po prostu przy kubku mleka w Twoim ogródku :)
      A póki co - gdybyś była w moich okolicach to serdecznie zapraszam :)

      Usuń
    4. Bardzo podoba mi się Twój plan, ale sobie zrobimy wspaniały piknik ;) Bardzo dziękuję za zaproszenie :)

      Usuń
    5. Mnie też się podoba. Czyli jesteśmy umówione :)

      Usuń
  3. cudnie wygladaja *.* mam ochote na jedna taka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś! Jak wspaniale! Cudowny post, a drożdżówki piękne,i w dodatku ze śliwkami, które i u mnie;)
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, miło mi bardzo :)
      To lecę zobaczyć i Twoje śliwkowe czary.

      Usuń
  5. Fantastyczny post, pełen dobrej energii. Miło się czytało i miło popatrzeć jak u Ciebie ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jem Korzonki, dziękuję :) Cieszę się bardzo. Nie wierzyłam że ktoś dobrnie do końca. Zwłaszcza że ostatnio pisanie mi wybitnie nie wychodziło :)

      Usuń
  6. gratulacje z powodu egzaminu!
    ja też czasem robię sobie labę od gotowania ale potem zaczynam czuć się dziwnie:)

    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu dziękuję :)
      Prawda, że to dziwne uczucie? Zwłaszcza na wyjeździe kiedy trzeba korzystać ze stołówki i ten chleb taki dziwnie puchaty.

      Usuń
  7. Baardzo zazdroszczę własnych drzewek :)
    Piękne drożdżówki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beciu dziękuję :)
      Drzewka już są stare i do tego pod nimi są zrobione skalniaki, co nie jest najlepszym pomysłem, bo spadające jabłka niszczą rośliny no i rozbijają się o kamienie na kawałki. Ale są piękne. I do tego jabłonki i gruszki to stare, tradycyjne odmiany, które przynajmniej u nas ciężko kupić w sklepie.

      Usuń
  8. Dobrze, że jesteś:-)

    Bułeczki piękne, drzewa niebiańskie. Nie dziwię się, że miło Ci wracać do takich widoków:-)

    Egzaminu gratuluję:-)

    PS. Czym zajmuje się brakarz III klasy? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dziękuję za tyle ciepłych słów :)
      Brakarz tak najprościej mówiąc zajmuje się klasyfikacją drewna jakościowo- wymiarową, na którą mają wpływ różnego rodzaju wady drewna ( o tym mówi Polska Norma, jeśli będziesz chciała więcej na temat wad podeślę linki). Tak w skrócie od tej klasyfikacji zależy przydatność drewna na określony sortyment. Każdy z tych sortymentów ma swoją normę lub warunki techniczne określającą jakie wady drewna i w jakim stopniu są dopuszczalne. Pewnie wygląda na masło maślane, prawda?
      A klasy brakarskie to jakby stopień kwalifikacji, ja na razie mam "trójkę" więc ten najniższy :) Od tego się zaczyna, potem można zrobić drugą, a na końcu pierwszą klasę.

      Usuń
  9. Gratuluję! Najpiękniejsze momenty w życiu to te, w których spełniają się nasze lub naszych bliskich marzenia:) A drożdżówki nęcą i kuszą:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam z zapartym tchem!!!i gratuluję. Te wspólne chwile z dzieckiem w kuchni zostają we wspomnieniach na zawsze i Tobie i maluchowi. Drożdżówki aż wołają ze zdjęć, są wspaniałe. Ja tez zbieram się by złapać chwilkę czasu i zrobię knedliki ze śliwkami, tylko że u mnie najlepiej smakują te czeskie. Śliwek w tym roku dużo, jabłek też więc można szaleć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, tak, masz rację :) Mam nadzieję że i mój Syn będzie to mile wspominał, choć nie wiem czy chłopaczyska są też sentymentalni. Ja najmilej wspominam mielenie maku na świątecznego makowca razem z moją Ś.P. Babcią.
      Takie czeskie knedliki, ale mi ochoty narobiłaś. Chętnie bym się wprosiła ;) ale troszkę daleko mam. Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  11. Uwielbiam drożdżówki :))) Wyglądają bardzo kusząco!!!Uwielbiam też drzewa owocowe:))) Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko dziękuję za miłe słowa :) Również cieplutko pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Kochana, gratuluję zdanego egzaminu!
    Brakarz-brzmiało mi obco,ale poczytałam w komentarzach i już wiem.:)
    Piękny post i zdjęcia, a drożdżówki mniamuśne.
    Pozdrawiam ciepło:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majanko dziękuję za tyle ciepłych słów. Miło Cię widzieć po urlopie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Urtico1,po pierwsze to i ja gratuluje Ci zdanego egzaminu i ja rowniez musialam zajrzec do Wikipedii ,i juz teraz jestem swiadomy czym zajmuje sie brakarz,ciekawe zajecie :)Oczywiscie twoj post doczytalam do konca...wierze Ci ze miasto Cie meczy ,ja tez od niedawna mieszkam w malutkiej miescinie a juz nie wyobrazam sobie inaczej:)
    Ps u mnie tez dojrzewaja sliwki i gruszki...pierwsze nasze zbiory i tez juz nie moge sie ich doczekac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś dziękuję :)
      Prawda, że cieszą niesamowicie takie zbiory? Ja mam nadzieję że w tym roku zamknę je w słoikach. Bo w zeszłym nacieszyłam się ciastami z ich udziałem, ale przez przeprowadzkę i remont nie miałam za wiele czasu. Wszystko czego nie zużyłam na bieżąco rozdałam sąsiadom :)

      Usuń
  14. Dotrwałam do końca bez żadnego problemu. Lubię Cię czytać:) Gratuluję zdanego egzaminu! Pięknie tam u Ciebie:) Czuje się spokój i ciepło.
    A bułki oczywiście piękne! Bardzo się cieszę, że skorzystałaś z przepisu.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu jak fajnie Cię widzieć po urlopie. Dziękuję :) Bardzo mi miło czytać tyle ciepłych słów. Aż mi się buzia zaśmiała tak że uśmiech mam prawie dookoła głowy (z przerwą na uszy :))
      Bułeczki super wyszły, skorzystałam z przepisu i na pewno będę do nich wracać. Idealnie trafiają w nasz gust. Dzięki wielkie za ten przepis.

      Usuń
  15. witaj, znalazłam Twój blog przy okazji szukania przepisu na drożdżówki :-),mam pytanie , albo nie doczytałam albo cos mi umkneło, czy do ciasta na drożdżówki na dajesz jajek?
    pozdrawiam serdecznie
    Monika Szumowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, witaj :)
      W tym przepisie nie dodajemy jajek
      Jeśli chcesz to możesz popatrzeć też na inne przepisy. Spis treści wszystkiego znajdziesz pod zakładką "Domowa Piekarnia", link:
      http://kochamgary.blogspot.com/p/domowa-piekarnia.html

      Usuń
  16. urtica dziękuję za odpowiedź :-)
    Twój blog jest rewelacyjny , świetna robota !pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego
    monika szumowska

    OdpowiedzUsuń
  17. Monika, bardzo dziękuję :) Niesamowicie miło mi czytać że Tobie podoba się to co robię.
    Żałuję że mam tak niewiele czasu, bo lepiej by było żeby wpisy pojawiały się częściej.
    I wiesz, muszę Ci napisać jeszcze coś. Twoje słowa bardzo poprawiły mi nastrój po dzisiejszym niezbyt łatwym dniu. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń

Gdy zostawiasz komentarz jako Anonimowy podpisz się proszę swoim nickiem lub imieniem :) Miło mi będzie Cię poznać.
Coś się nie udało? Napisz koniecznie, postaram się pomóc w rozwiązaniu problemu. Nie warto się zniechęcać :)
Moderuję komentarze ze względu na masowo pojawiające się wpisy osób, których nick linkuje do stron reklamujących różne usługi i komercyjnych. Mój blog to nie darmowa agencja reklamowa, to nie wysypisko śmieci. Komentarze takie nie ujrzą światła dziennego.
Dziękuję i pozdrawiam :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...