" ...Dorośli lubią liczby. Kiedy się im opowiada o nowym przyjacielu, nigdy nie pytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie zastanawiają się: "Jaki jest timbre jego głosu? Jakie są jego ulubione zabawy?Czy zbiera motyle?" Pytają za to "Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?" I dopiero wtedy mogą uznać że wiedzą o nim wszystko. Jeśli powiesz dorosłym: "Widziałem piękny dom z różowej cegły, z pelargoniami w oknie i gołębiami na dachu..."- nie są nawet w stanie go sobie wyobrazić. Trzeba im to określić: "Widziałem dom za sto tysięcy franków". Wtedy dopiero wykrzykną: "Jaki śliczny dom!"
Podobnie jeśli powiecie dorosłym: "Dowodem istnienia Małego Księcia jest to, że jest zachwycający, śmieje się i życzy sobie baranka. Kiedy ktoś pragnie baranka, stanowi to dowód że istnieje naprawdę" -wzruszą tylko ramionami i powiedzą ci, żeś dzieciuch! Ale jeśli powiesz dorosłym: Planeta, z której pochodzi to asteroid B 612", to nabiorą zaufania i dadzą Ci spokój, wycofując się z pytań. Tacy już są. I nie można im mieć tego za złe. Dzieci powinny być bardziej wyrozumiałe dla dorosłych. Ale oczywiście ci którzy jak my znają życie, śmieją się z liczb!..."
-Antoine De Saint-Exupery "Mały Książę"
Ja uwielbiam, a Wy?
Myślę że i w nas, dorosłych drzemie dziecko. Czasem niewiele przecież trzeba aby je w sobie obudzić :)
Jeśli się mocno postaracie na zdjęciu poniżej ujrzycie czerwone, dojrzałe poziomki :) Dacie radę jeśli bardzo zechcecie :) Prawda że pysznie wyglądają?
Jeśli się mocno postaracie na zdjęciu poniżej ujrzycie czerwone, dojrzałe poziomki :) Dacie radę jeśli bardzo zechcecie :) Prawda że pysznie wyglądają?
Życzę spełnienia marzeń Dużym i Małym :)
I jeszcze... Kto pamięta? :)
Piękna dedykacja dla dzieci, z przyjemnością zagłębiłam się w treść, aż żałuję,że sama na to nie wpadłam, przyznaję się,że bez cienia zazdrości, przeciwnie ,tak się cieszę,że inni są wspaniałomyślni!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Małgosiu.
Bożenko w sumie to starałam się zadedykować to wszystkim, nie tylko dzieciom, bo jakaś cząstka dziecka w nas zostaje chyba na zawsze. A post ten to taki przypływ chwili. Nie mam ostatnio weny do latania z aparatem nad talerzami. Za to po raz nie pamiętam już który zaczytuję się ostatnio w "Małym Księciu". Uwielbiam to dziecięce postrzeganie świata.
UsuńPewnie,że drzemie Gosiu!
OdpowiedzUsuńWe mnie nawet bardzo duże dziecię...
A do Małego Księcia wracam ciągle,często przed snem,żeby cudnie śnić.
Uściski!
Aniu "Małego Księcia" także czytam, ostatnio znów, nie pamiętam który to już raz. Uwielbiam to cudowne dziecięce postrzeganie świata.
UsuńJakoś tak inaczej potem patrzę na świat, na ludzi, na wszystko.
Pięknie napisane . Pamiętama] jak w dzieciństwie uwilbiałam czytać " Małego ksiecia " była to jedna z niewielu lektur szkolnych które czytałam , a czytam tylko ksiazki które chwytają mnie zaserce ;) Mały ksiąze Anoina De Saint - Exupery to książka w ktróą ludzie powinni zaglądać gdy się zagubią .
OdpowiedzUsuńEwa zgadzam się :) Również często sięgałam do "Małego Księcia" w dzieciństwie i teraz również lubię.
Usuń